Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/119

Ta strona została przepisana.

w którym ci wszystko wytłumaczę, a ty obiecałaś nie pytać mnie o nic“.
„Gdybym chociaż miała pewność, że mnie więcej nie opuścisz,“ — westchnęła staruszka.
„Mamo, nie mówmy o tych rzeczach, które nie interesują pana de Chagny“.
„Przeciwnie, pani się myli, — zaopanował Raul. — Wszystko, co jej dotyczy, interesuje mnie bardzo. I teraz nie będę ukrywał mojej radości z odnalezienia cię tutaj, Krystyno; po tem co zaszło między nami wczoraj, zaklinam cię, nie ukrywaj nic przede mną i przed panią Valerius, bo inaczej padniesz ofiarą jakiegoś piekielnego podstępu i wyrachowania“.
„Co to znaczy? — zawołała staruszka, niespokojnie poruszając się na fotelu.
Czy Krystynie grozi jakie niebezpieczeństwo?
„Tak pani, — oświadczył odważnie Raul, udając że nie widzi ostrzegawczych znaków Krystyny. — Jakiś nędznik nadużywa dobrej wiary i woli Krystyny“.
„Nędznik nadużywa dobrej wiary i woli Krystyny“ — powtórzyła wylękniona staruszka.
„Ten, który się jej przedstawił jako Anioł muzyki...“
„Nie wierz mu mamo! Nie wierz mu!“ — błagała młoda dziewczyna, obejmując ramionami drżącą, wzruszoną p. Valerius i starając się ją uspokoić pieszczotami.
„Mój Boże! — jęczała staruszka, — Krystyno, wytłumacz się, powiedz! Przyrzeknij chociaż, że nigdy mnie nie opuścisz!...“