Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/125

Ta strona została przepisana.

całe życie... Jest to, — dodała bardzo poważnie, — szczęście, które nikomu krzywdy nie uczyni...“
Raul zrozumiał i uchwycił się gorączkowo myśli, nasuniętej przez młodą dziewczynę. Postanowił natychmiast to wykorzystać. Skłonił się więc głęboko przed Krystyną i rzekł:
„Pani, mam zaszczyt prosić o jej rękę...“
„Ależ, masz je obie, mój najdroższy!... Ach! Raulu, jacy my będziemy szczęśliwi!...“
Raul myślał tymczasem: w ciągu miesiąca zdołam ją skłonić do zapomnienia o „tajemniczym gościu“, lub też wyświetlę jego tajemnicę. Za miesiąc Krystyna zgodzi się zostać moją żoną.
I rzeczywiście od chwili tej rozpoczął się dla nich najszczęśliwszy okres życia. Ale ósmego dnia tej naiwnej zabawy Raul oznajmił „narzeczonej“, że nie pojedzie już do bieguna północnego.
Krystyna, która w niewinności swojej nie przypuszczała podobnego zakończenia, ujrzała nagle niebezpieczeństwo jej grożące, ale nie wymówiła ani słowa.
Stało się to po południu w garderobie śpiewaczki, gdzie spotykali się codziennie. Wieczorem Krystyna nie śpiewała, a Raul nie otrzymał od niej zwykłego, codziennego listu.
Nazajutrz rano pobiegł do p. Valerius, która oznajmiła mu, że Krystyna wyjechała na dwa dni. Napróżno Raul usiłował wydobyć coś ze staruszki, którą zaczął nienawidzić z głębi duszy za jej milczenie, usłyszał tylko słowa: „To jest tajemnica Krystyny“, wymówione poufnym, pełnym wiary i ufności głosem.
„Niema co! — mruczał Raul, zbiegając wściekły ze schodów. — Pani Valerius umie się opiekować młodemi dziewczętami!...“
Krystyna wyjechała na dwa dni! — Te dwa dni jemu były skradzione! I sam temu był winnien...