Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/149

Ta strona została przepisana.

„Chodźmy już stąd Krystyno“, — rzekł wówczas Raul.
„Nie, nie. Tutaj musisz się dowiedzieć o wszystkiem“.
„Dlaczego tutaj! Lękam się dla ciebie chłodu nocy“.
„Tutaj niczego lękać się nie potrzebujemy, — odparła młoda dziewczyna. — Nie chcę się widzieć z tobą, Raulu, poza murami Opery, bo zależy mi na tem, żeby go nie rozdrażniać“.
„Krystyno. Ja jednakże obawiam się czegoś. Uciekajmy dziś jeszcze! Jutro może być zapóźno!“
„Jeżeli uciekniemy dziś mój przyjacielu, — rzekła głuchym głosem Krystyna — i on zrozumie, że mnie więcej nie zobaczy — zabije nas!“
„Więc tak bardzo cię kocha?“
„Aż do zbrodni!“
„Ależ odnaleźć go można! Skoro Eryk nie jest duchem, tylko żywym człowiekiem, można go zmusić do wyjścia ze swojej kryjówki — do mówienia i odpowiadania!...“
Krystyna smutnie potrząsnęła głową.
„Mylisz się Raulu. Przeciw Erykowi nic zdziałać nie można. Należy tylko uciekać od niego!“
„A dlaczego ty do niego powróciłaś?“
„Bo musiałam. I zrozumiesz to, gdy dowiesz się w jaki sposób uwolniłam się stamtąd“.
„Oh! jakże nienawidzę tego człowieka, — wybuchnął Raul. — A ty, Krystyno, nienawidzisz go bardzo?“
„Nie! — Odparła spokojnie Krystyna.