Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/151

Ta strona została przepisana.

krytemi jasną materją, a oświetlony maleńką lampą, stojącą na komodzie.
„A tam jest mój pokój, dość ciekawy do zwiedzenia. Chcesz wejść Krystyno?
Nie zawahałam się nawet. Głos jego, ruchy, spojrzenie wybiegające z za czarnej maski, uspakajały mnie.
Weszłam. Doznałam wrażenia, że znajduję się w pokoju umarłego. Ściany były obwieszone kirem; na środku, pod ciężkiemi szkarłatnemi portjerami, wznosiła się otwarta trumna.
Cofnęłam się przerażona.
„Śpię tutaj“, — objaśniał mnie Eryk.
Odwróciłam szybko oczy i spojrzenie moje padło na organy, zajmujące całą ścianę w głębi. Na pulpicie dostrzegłam zeszyt z zapisanemi czerwonym atramentem nutami. Na przedniej kartce widniał napis: „Don Juan Zwycięski“.
„Niekiedy zajmuję się muzyką, tworzę — objaśniał mnie. — Przed laty kilkunastu rozpocząłem tę pracę. Gdy skończę, uniosę ją ze sobą do trumny! Praca ta — to moja śmierć!“
„Nie trzeba więc często się jej poświęcać” — zauważyłam.
„Niekiedy bez przerwy oddaję się jej piętnaście dni i piętnaście nocy, potem odpoczywam lata całe.
Poprosiłam by zagrał niektóre ustępy tej kompozycji.
„Nie żądaj tego nigdy Krystyno — odparł głu-