prowadził na odkrycie tajemniczego wejścia do podziemi.
Nagle przypomniał sobie!... „Drzwi wychodzące na ulicę Scribe“. Podziemny korytarz, prowadzący wprost do pałacu jeziora.
Tak! Krystyna mówiła mu o tem!... Lecz klucza w znanej mu szkatułce nie było!...
Raul wybiegł... okrążył gorączkowo cały gmach Opery, szarpał żelazne drzwi, opukiwał grube mury, przez małe, zakratowane okna zaglądał do podziemi... Jaka cisza i ciemność!... Poszedł dalej. Oto jakaś wielka brama i żelazne, szerokie sztachety!... To drzwi dziedzińca administracyjnego...
Wbiegł do portjera.
„Przepraszani pana. Nie mógłby mi pan wskazać żelaznych niedużych drzwi... tak, drzwi, zrobionych z prętów żelaznych, prowadzących do ulicy Scribe i do jeziora? Jeziora znajdującego się pod gmachem Opery“.
„Rzeczywiście, jezioro jakieś jest pod gmachem Opery, — odpowiedział mu portjer, — ale nie wiem, które drzwi do niego prowadzą”.
„A ulica Scribe, panie, ulica Scribe! Czy był pan kiedy na ulicy Scribe?
Portjer roześmiał się głośno. Raul, z przekleństwem na ustach, uciekł jak szalony!...
Wpadł do teatru, przebiegł korytarze i schody zeszedł na dół, znowu wdrapał się do góry, gdy nagle snop jarzącego światła uderzył go w oczy!
Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/180
Ta strona została przepisana.