po spędzeniu wieczoru sam na sam z tobą, odprowadzisz mnie do domu i jeśli, w chwili naszego rozstania stwierdzę, że dwadzieścia tysięcy franków zniknęło z kieszeni mego fraka... tak, jak ostatnim razem”.
„I cóż powinieneś pomyśleć?!! — wybuchnął purpurowy Moncharmin.
„Powinienem pomyśleć, że jeśli nie opuszczałeś mnie ani na krok i zgodnie z twem życzeniem, tylko ty jeden się do mnie zbliżałeś, to gdy tych dwudziestu tysięcy niema w mojej kieszeni, są pewne widoki, że przeniosły się do twojej”.
Moncharmin podskoczył na krześle.
„Och! — zawołał. — Szpilkę! dajcie mi prędko szpilkę! agrafkę!”
„Co ty chcesz robić z tą szpilką?”
„Przypiąć ci! szpilkę! dajcie mi szpilkę!”
„Chcesz mi przypiąć agrafką?”
„Tak! razem z tymi pieniędzmi. W ten sposób, czy tu, czy na ulicy, czy u siebie w domu, poczujesz, jak ci ktoś manipuluje koło kieszeni. Uchwycisz tę rękę i wtedy, Richard, przekonasz się, czy to była moja ręka! Szpilkę! Agrafkę! dajcie mi agrafkę!”
W tej chwili Moncharmin uchylił drzwi, wrzeszcząc na cały korytarz:
„Szpilkę! kto mi da szpilkę!”
Wiemy już, dlaczego Remy wtedy tak niegrzecznie został przyjęty oraz że chłopiec do posług dostarczył dyrektorowi tak gorąco żądanej
Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/201
Ta strona została przepisana.