którego nazwisko będę mógł zdradzić panu komisarzowi“, — zabrzrniał poważny głos na progu pokoju.
Wszyscy obecni zwrócili się zdumieni. We drzwiach stał Raul de Chagny.
„Ah! ab! To pan, panie wicehrabio! — zawołał komisarz, — i twierdzi pan, że p. Krystyna Daaé została porwana przez ducha?
Raul spojrzał wokoło i lekkie zniecierpliwienie przemknęło po jego twarzy. To, co miał odkryć komisarzowi, było tak niezwykłe i tajemnicze. Ale czy mógł mówić wobec tych ludzi, patrzących na niego z nieukrywaną, brutalną ciekawością?
„Panie komisarzu, — rzekł po krótkim namyśle, — chiałbym porozmawiać z panem na osobności“.
Komisarz wyprosił obecnych za drzwi i sam z Raulem i dyrektorami zaniknął się w pokoju.
„Panie komisarzu, — rzekł młody człowiek, — duch ten nazywa się Eryk, mieszka w gmachu Opery. Jest to Anioł muzyki“.
„Anioł muzyki! Doprawdy, to coś ciekawego! Czy panowie słyszeli coś o tem?“ — zapytał komisarz, zwracając się do Richarda i Moncharmina.
Wspólnicy bez słowa potrząsnęli głowami.
„Oh! tak, — potwierdził wicehrabia, — ci panowie niejedno już słyszeli o Upiorze Opery. Otóż Anioł muzyki, Upiór Opery i Eryk, to jedna i ta sama osoba“.
„Pan wicehrabia pozwala sobie, zdaje się, na niewczesne żarty, — zauważył zimno komisarz policji.
Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/206
Ta strona została przepisana.