„Ależ mów pan! Mów!! — zawołali zaciekawieni Richard i Moncharmin, sądząc, że zeznania Raula rzucą pewne światło na tajemnicze zniknięcie 20 tysięcy fr.
Lecz wkrótce rozczarowali się... nieprawdopodobne opowiadania wicehrabiego o cmentarzu w Perros, trupiej głowie, zaczarowanych skrzypkach, nasunęły im przypuszczenie, że młody człowiek, pod wpływem rozpaczy po stracie ukochanej kobiety, dostał pomieszania zmysłów.
Tego samego zdania był i komisarz policji i byłby zapewne przerwał tę bezładną i bezcelową, jego zdaniem, gadaninę, gdy nagle zaszła okoliczność, która przeszkodziła dalszym zeznaniom wicehrabiego.
Drzwi otworzyły się i osobistość jakaś, ubrana w luźny czarny surdut, w lśniącym, zniszczonym kapeluszu na głowie, wsunęła się do pokoju.
Szybkim krokiem nieznajomy podszedł do komisarza i szepnął mu kilka słów do ucha, podczas gdy tenże nie spuszczał oka z wicehrabiego de Chagny.
„Za dużo mówiliśmy już o duchach, p. wicehrabio, — odezwał się po chwili komisarz. — Pomówimy teraz trochę o panu. Pan dziś wieczorem miał porwać Krystynę Daaé?“
„Tak, panie komisarzu“.
„Przy wyjściu z teatru?“
„Tak jest“
Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/208
Ta strona została przepisana.