„Oh! — krzyknął zrozpaczony wicehrabia, — przysięgam, że ich dogonię!
I nie żegnając się z nikim, jak szalony wybiegł z pokoju.
„Nie wiem, czy to rzeczywiście hrabia de Chagny wykradł Krystynę Daaé, — rzekł komisarz policji po wyjściu Raula, — ale muszę się o tem koniecznie przekonać, a wierzę, że nikt mi w tem tak skutecznie nie dopomoże, jak wicehrabia. W tej chwili jest on najlepszym moim sprzymierzeńcem. Przekonacie się panowie, że największe usługi zazwyczaj oddają policji ludzie, zdawałoby się, najmniej do tego powołani“.
Ale pan Mifroid nie byłby tak zadowolonym, gdyby był wiedział, że pościg jego wysłańca został wstrzymany już na zakręcie pierwszego korytarza, który, po usunięciu ciekawych, zdawał się opustoszałym.
Lecz nagle z mroku wyłoniła się jakaś postać i zagrodziła Raulowi drogę.
Dokąd tak śpieszysz, panie de Chagny?” — zapytał osłonięty mrokiem nieznajomy.
Raul niecierpliwie podniósł głowę i poznał widzianą niedawno czapkę futrzaną. Zatrzymał się.
„To znowu pan! — Wykrzyknął drżącym, pełnym rozpaczy głosem. — Pan, co znasz tajemnice Eryka, a nie chcesz, abym o nich wspominał!.. Czego chcesz ode mnie i kim jesteś?...”
„Wiesz o tem doskonale!... Nazywają mnie Persem!” — odpowiedział cień.
Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/210
Ta strona została przepisana.