Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/249

Ta strona została przepisana.

ziemia, w pobliżu, przygotowując dla nas „stryczek Pendżabu“.
Nikt tak jak on nie umiał zarzucać pętlicy; był on pod tym względem prawdziwym mistrzem. Miałem sposobność przekonać się o tem, w czasie wspólnego pobytu naszego w Indjach. W tej ostateczności niczem były pistolety nabite, którymi chcieliśmy się bronić. Eryk mógł nas zadusić. Dlatego więc ostrzegałem wicehrabiego, aby rękę trzymał zawsze przy twarzy. Tym sposobem uniknąłby niemiłego zetknięcia się ze „stryczkiem Pendżabu“. Ominąwszy dość zręcznie komisarza policji i kilku strażaków, którzy rozbiegli się na poszukiwania zaginionej Krystyny, dotarliśmy do trzeciego podziemia. Zwykłym sposobem, nacisnąwszy sprężynę, dostaliśmy się do mieszkania Eryka. Dodaję przy sposobności, że mieszkanie to, znajdujące się w podwójnych murach ścian, zbudowane zostało przez samego Eryka, który był pierwszym pomocnikiem sławnego architekta Garniera, twórcy Opery, i który podczas komuny, kiedy to wszelkie roboty wstrzymane zostały na czas nieograniczony, w wielkiej tajemnicy osobiście pracował nad budową gmachu. Znałem dostatecznie Eryka i czułem, że tu, w tych murach, stworzonych jego ręką, byłem na łasce szatańskiej jego przebiegłości, bezsilny wobec setek magicznych, czarodziejskich sztuczek. Wiedziałem, że w Indjach budował wiele pałaców, wiedziałem, że potrafił z najspokojniejszego domu uczynić dom piekielny, gdzie nie można było za-