Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/25

Ta strona została przepisana.

Zdaniem hrabiego, w wieku Raula nadmiar rozsądku był nierozsądnym. Lecz zrównoważony, wykwintny światowiec, jakim był hrabia Filip, niezdolnym był również do udzielenia bratu złego przykładu. Zabierał go ze sobą wszędzie, poprowadził go nawet za kulisy baletu. Istnieją zresztą miejsca, w których prawdziwy paryżanin, zajmujący takie stanowisko, jak hr. de Chagny, powinien był się pokazywać, a w tym czasie kulisy baletu Opery właśnie do miejsc tych należały.
Być może zresztą, że hr. Filip nie zaprowadziłby brata za kulisy, gdyby ten parokrotnie nie dopominał się o to z pewnym uporem, co dopiero później hrabia miał sobie przypomnieć.
Podczas przedstawienia hrabia Filip, oklaskujący gorąco Krystynę Daaé, odwrócił się nagle i zauważył z przerażeniem niezwykłą bladość brata.
„Czyż nie widzisz, — szepnął do niego Raul, — że ta kobieta jest bliska omdlenia?“
W rzeczy samej na scenie musiano podtrzymać chwiejącą się Krystynę.
„Ale ty sam czujesz się niedobrze, — rzekł na to hrabia, pochylając się kuniemu. — Co ci jest?“
Lecz Raul podniósł się z fotela.
„Chodźmy“, — rzekł drżącym głosem.
„Dokąd chcesz iść Raulu?“ — zapytał hrabia, zaniepokojony zachowaniem brata.
„Chodźmy ją zobaczyć. Ona jeszcze nigdy tak nie śpiewała“.
Hr. Filip spojrzał z zaciekawieniem na brata