Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/41

Ta strona została przepisana.

\wypadku, to nie w celu przekonania czytelnika, iż tajemniczy duch był zdolny do tak zuchwałego czynu, lecz, że w samej rzeczy wydaje mi się to bardzo prawdopodobnem.
„Kiedy przypominam sobie ten wieczór, trudno mi jest rozłączyć myślowo tajemnicę, którą w swym gabinecie wyznali nam p. p. Debienne i Poligny, od obecności na przyjęciu tego upiornego, nieznanego nikomu osobnika“.
Oto ścisły opis tego, co wtedy zaszło:
P. p. Debienne i Poligny, siedzący w pośrodku stołu, nie spostrzegli jeszcze człowieka o trupiej twarzy, gdy tenże odezwał się niespodziewanie:
„Dzieciaki z baletu mają Słuszność — rzekł — śmierć tego Bugueta nie jest może tak naturalną, jak się wszystkim wydaje“.
P.p. Debienne i Poligny podskoczyli na swoich krzesłach.
— Buguet nie żyje!! — zawołali równocześnie.
— Tak — odpowiedział spokojnie człowiek, a raczej cień człowieka.
Znaleziono go dzisiaj wiszącego pod sceną pomiędzy dekoracjami z „Króla Lahory“.
Ex dyrektorzy powstali na te słowa i w dziwny sposób wpatrywali się w nieznajomego. Byli silnie wzruszeni, bardziej może niż tego wymagały okoliczności. Spęjrzeli po sobie. Byli bledsi od obrusa, pokrywającego stół. W końcu p. Debienne skinął na pp. Richarda i Moncharmin. Poligny zwrócił się się z kilkoma słowami przeproszenia