Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/50

Ta strona została przepisana.

W. O. — Postępowanie panów R. i M. jest niewytłumaczone. — Zostali uprzedzeni o wszystkiem.
P. Firmin Richard zaledwie odczytał powyższy list gdy do kancelarji wszedł p. Moncharmin, trzymając w ręce list tej samej treści.
„Żart przedłuża się“, — rzekł p. Firmin, wybuchając śmiechem.
„Cóż to ma znaczyć? — oburzał się p. Moncharmin, — ci panowie widocznie sądzą, że stanowisko byłych dyrektorów daje im prawo do dożywotniego korzystania z loży“.
„Zaczyna mnie to już nudzić“ — dodał Firmin Richard.
„Coprawda, życzenie ich nie jest jeszcze karygodne — mówił dalej Moncharmin. — Czegóż właściwie chcą? Loży na dzisiejsze przedstawienie?“
Niezwłocznie więc nowi dyrektorowie polecili sekretarzowi posłać lożę № 5 p.p. Debienne i Poligny.
Panowie ci mieszkali jeden przy bulwarze Kapucynów, drugi przy ul. Auber, obydwa zaś listy „Upiora Opery“ wysłane były z bulwaru Kapucynów.
„Widzisz więc, że przypuszczenia nasze mają pozór prawdy“, — zauważył Moncharmin.
„Jednakże mogli byli okazać więcej delikatności, — rzekł Richard. — Uważałeś jak się obeszli z nami, wspominając Carlottę, Sorelli i małą Jammes?“
„Co chcesz mój kochany! Ludzie ci giną z zazdrości. Pomyśl tylko, posunęli się do tego