Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/66

Ta strona została przepisana.

cudnego głosu Krystyny, skłonił nauczycielkę do pójścia za muzykantami.
Postępując za nimi, doszli do opustoszałego wybrzeża, gdzie, z ukrycia, przysłuchiwali się grze artystów. Wicher dnia tego dął silnie i w pewnej chwili szarfa zdobiąca włosy dziewczęcia, porwana silniejszym podmuchem, znalazła się w spienionych falach morskich; lecz równocześnie do uszu Krystyny dobiegł dźwięczny młody głos:
„Niech się pani nie obawia! ja zaraz jej szarfę przyniosę!...
Zanim zaniepokojona nauczycielka zdołała mu przeszkodzić, mały chłopczyk zbiegł z wybrzeża i skoczył w ubraniu do morza.
Ukazał się po chwili, trzymając w zaciśniętej ręce zmoczoną szmatkę jedwabną, którą złożył na kolanach Krystyny.
Chłopcem tym był Raul de Chagny, zamieszkujący przez lato wraz z ciotką w Lannion. Dzieci widywały się potem codziennie. Na prośbę ciotki i za pośrednictwem profesora Valeriusa — stary Daaé zgodził się na udzielanie lekcyj na skrzypcach małemu Raulowi.
Niekiedy, wieczorem, po zachodzie słońca, stary muzyk szedł z dziećmi nad brzeg cichego, sennego morza i tam, usiadłszy na piasku, przyciszonym głosem, by nie spłoszyć duchów, które wywoływał, opowiadał im piękne, niekiedy tak straszne legendy północy.
Gdy przerywał, oczarowane dzieci prosiły: „Je-