Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/68

Ta strona została przepisana.

„Ty, moje dziecko, ułyszysz go kiedyś. Gdy umrę i pójdę do nieba przyślę ci go — pamiętaj!”
Kiedy stary Daaé zgasł, jak lampa, w której zabrakło oliwy, a stało się to wkrótce po śmierci zacnego profesora Valeriusa — Krystyna, której jedyną opiekunką była teraz wdowa po profesorze — ukończyła z wielkiem powodzeniem konserwatorjum i debiutowała bardzo szczęśliwie w Operze. I tam dopiero po latach kilku spotkał ją Rani de Chagny.
Spotkanie to wywarło dziwnie wrażenie na młodym człowieku: W Krystynie Daaé, śpiewaczce, nie odnalazł szczerej i kochającej go towarzyszki lat dziecinnych. Młoda dziewczyna dziwnie spoważniała; nie zdawała się zwracać uwagi na to, co wokoło niej się działo, bezustannie zatopiona w marzeniu, które pochłaniało całą jej istotę. Czyniła wrażenie automatu, poruszanego zręczną ręką. Raul, oszołomiony jej pięknością, nie zbliżał się zbytnio, lękając się zostać odtrąconym na zawsze.
Był jednak zawsze obecnym w Operze ilekroć śpiewała, odprowadzał do garderoby, nie śmiejąc jej się narzucać, czatował za kulisami, by choć w przejściu pochwycić jej spojrzenie lub słówko.
Ku wielkiemu swojemu zdziwieniu, zauważył Raul w tym czasie, że talent Krystyny nie rozwijał się tak pomyślnie, jakby to po pierwszych próbach spodziewać się było można. W głosie młodej artystki przebijało się jakieś zniechęcenie, czy przymus. Aż dopiero owego głośnego wieczora