Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/82

Ta strona została przepisana.



VII
WIZYTA W LOŻY № 5

Opuściliśmy pp. Richard i Moncharmin, w chwili gdy ci postanowili zwiedzić lożę № 5.
Przeszedłszy wielkie schody, prowadzące od kancelarji administracji do kulis i sceny, dostali się przez scenę na główną salę, poczem wąskiem przejściem obok pierwszych rzędów foteli i doszli do loży zaczarowanej.
W teatrze panował półmrok i zupełny spokój.
Była to godzina, w której maszyniści i służba teatralna wychodzą na krótki wypoczynek. Na scenie widać było porzucone dekoracje, stara, do połowy rozebrana wieża leżała na ostatnim planie oświetlona fantastycznem, niebieskawem światłem jedynej lampki, pokryte szarem płótnem krzesła i fotele w oświetleniu tem przybierały widmowe, niepokojące kształty, przypominając chwilami spienione bałwany, uderzające o smukłe wyłaniające się ż mroku marmurowe kolumny amfiteatru.
Pp. Richard i Moncharmin stanęli z lewej strony pod kolumnami i wpatrzyli się w lożę № 5.
Niepokój malował się na ich twarzach.