Strona:PL Lew Trocki - Od przewrotu listopadowego do pokoju brzeskiego.pdf/106

Ta strona została przepisana.

liśmy mu pytanie: czy oznacza to również, że traktat z delegacją kijowską nie będzie podpisany, zanim jego wysłannicy nie powrócą — wtedy opanowały go wątpliwości i podjął się zapytać o to Kuehlmanna. Po rozmowie z tym ostatniem przysłał nam odpowiedź przeczącą. Było to 8-go lutego — na 9-go zaś musieli mieć już podpisany traktat; sprawa ta nie cierpiała zwłoki. Nie tylko z powodu urodzin króla bawarskiego Leopolda, lecz również z ważniejszego powodu, który Kuehlmann bezwątpienia wyjaśnił Czerninowi: „Gdybyśmy teraz mieli posłać naszych przedstawicieli na Ukrainę, to ostatecznie mogliby się oni naprawdę przekonać, że Rada nie istnieje więcej. A wtedy mielibyśmy przed sobą jedynie i wyłącznie delegację wszechrosyjską, co pogorszyłoby nasze szanse przy rokowaniach“... Ze strony austro-węgierskiej delegacji mówiono nam: „Zejdźcie z gruntu zasad, postawcie kwestję na gruncie bardziej praktycznym, a wtedy delegacja niemiecka pozwoli mówić z sobą... Dla Niemców będzie rzeczą niemożliwą prowadzić dalej wojnę tylko z powodu wysp Moonsundzkich, jeżeli Wy to żądanie postawicie konkretnie”... Myśmy na to odpowiadali: „Zgoda, chętnie gotowi jesteśmy zbadać ustępliwość Waszych kolegów z delegacji niemieckiej. Dotąd traktowaliśmy o prawie samookreślenia Litwinów, Polaków, Łotyszów, Estończyków i innych i we wszystkich tych kwestjach stwierdziliśmy, że o prawie samookreślenia nie mogło być mowy. Otóż chcemy teraz zobaczyć, jakie jest Wasze stanowisko wobec samookreślenia jeszcze jednego ludu, mianowicie rosyjskiego, jakie są pod względem militarno-strategicznym Wasze zamiary i plany, które się ukrywają za Waszem zajęciem wysp Moonsundzkich. Wyspy te bowiem, jako część składowa niezależnej Republiki Estońskiej lub jako własność Federacyjnej Republiki Rosyjskiej posiadają znaczenie obronne; w rękach zaś Niemiec nabierają wartości zaczepnej i zagrażają właściwemu centrum życiowemu naszego kraju i szczególnie Piotrogrodowi“. Ale Hoffmann nie zgodził się, naturalnie, na najmniejsze ustępstwa. Wtedy nadeszła chwila