Strona:PL Libelt Karol - O miłości ojczyzny.pdf/19

Ta strona została przepisana.

Nareszcie mieszkańcy kraju zaokrąglonego, jednostajnego klimatu, i mniej więcej tej samej wydatnej cechy geograficznej, czuć muszą daleko silniej całość kraju, jako ojczyznę swoją, niżeli naród rozrzucony po odmiennych zupełnie strefach i okolicach. Kolonie zawsze, prędzej czy później, oderwą się od kraju macierzystego i w osobny zawiążą naród, bo ich już ta sama ziemia w jedną ojczyznę nie łączy. Chcieć, aby się Węgier, Czech i Włoch czuł i nazywał Austryakiem dlatego, że ich kraje wcielone do domu Raguzańskiego, już dlatego niepodobna, że ziemie te zbyt różnego są fizycznego charakteru, i Węgier, podobnie jak Czech, nigdy nie nazwie Austryi ojczyzną swoją. Ileż to czasu potrzeba było i ile sprężyn duchowych, nim się prowincye Francyi albo Hiszpanii w jedno ciało narodowe zlały, choć jeszcze w późne wieki zawsze wyróżniać się będzie Normandczyk od Gaskończyka, a Bask od Kastylianina.
Z czasem więc dopiero, a na to trzeba wieków i wpływu wielolicznych innych stosunków, ziemia rozległa od morza do morza staje się materyalną całością ojczyzny, w której się wszystkie partykularne odcienia zatarły. Wtenczas dopiero na wszystkich, by też najoddaleńszych punktach tej ziemi, mieszkaniec czuje się jej rodakiem, jej synem, i przywiązanie zrazu ograniczone na miejsca i strony rodzinne, dalej na prowincyę, na kraj, rozciąga na obszerną ziemicę całego państwa.