Strona:PL Libelt Karol - O miłości ojczyzny.pdf/31

Ta strona została przepisana.

tów, — rodakowi z młodzieńczym ogniem miłości ojczyzny i poświęceniem się dla niej, a ty rozrywasz gwałtownie serce od serca dlatego, że jedno z nich nie w szlacheckiej choć szlachetnej bije piersi, i przesądowi, na który ojczyzna twoja chorowała i skonała, jeszcze dwie ofiary przed jej zmartwychwstaniem przynosisz w dani, i ty mężu, skąd inąd zacny, nie wiesz i nie wiedziałeś, co jest ojczyzna, choć przelewałeś krew za nią.
Wadą to jest powszechną krajowców, ogarnionych duchem czy stronnictwa jakiego, czy przesądu, że mimo rzetelnego patryotyzmu, mimo niesłychanych poświęceń, które ponoszą za sprawę ojczyzny, nie widzą jej w całości narodu, ale upatrują jedynie w stronnictwie swojem, alboli w kaście swojej. Walcząc za nią, podobni szermierzom, co bijąc się w omacku w obronie lubej sobie osoby, ją samą kaleczą, a i uśmiercają. Są jedni, co przed głową, której się kłaniają, nie widzą całego ciała, całej tej olbrzymiej budowy, w której się wyrabia życie i rozrost i soki pożywne, i na której dźwiga się głowa. Są inni, coby radzi tę głowę, obarczoną grzechami, od tułubu odcięli, niepomni, że zawsze inna wyrośnie. Jeszcze inni uwielbicielami są rąk samych, na chleb i majątek pracujących, w nijakiej wartości mając resztę ciała społecznego. Wszakże brak średniego stanu żadnego narodu nie zgubił, ani wywołany, gdyby stan wywołać można, narodu żadnego nie