Strona:PL Libelt Karol - O miłości ojczyzny.pdf/91

Ta strona została przepisana.

chce, a do tej czystej wiedzy nie miesza się żadna namiętność. Państwo, co działa, działa z namysłu, ze zasad.
Straszna jest w tej teoryi Heglowskiej idealność. Nie dostaje tu wypełnienia. Czuje tu każdy czczość, bo czuje, że państwo jest nieskończenie więcej, niżeli prawem urzeczywiszczonem, niżeli najwyższą obyczajowością, niżeli wiedzą siebie. Myśmy ojczyznę dotąd już w sześciu osobnych momentach uważali, a między tymi prawo było tylko jednym momentem. Możeż państwo leżeć poza tą ziemią, poza tym ludem, poza narodowością, poza językiem, poza piśmiennictwem, i być urzeczywiszczeniem samego prawa. Prawo jest tylko jedną stroną idei, jednym promieniem ducha, jedną z doskonałości najwyższych w Bogu złożonych, i jako takie, jest ideą w sobie osobną, której urzeczywiszczeniem jest historya prawa i istniejące instytucye narodów, ale bynajmniej nie jest, ani nie może być państwem. Zda się, że popełniono omyłkę, ale omyłkę ogromną, gdy wzięto ustawy, któremi państwo stoi, za państwo same; wzięto tu krew obiegającą ciało, dającą życia za sam żywot pełen ducha, wylewający się czynami, które któż weźmie na objaw krwi samej? Więc i państwo, kroczące czynami przez historyę, nie będzie samego prawa rzeczywistością.
Podobnie najwyższa obyczajowość nic w treści nie wypowiada. Jest to trzeci stopień po rodzinie