w opuszczeniu, skazany jest na braki wszelkiego rodzaju, na ból, na cierpienie! Czyż nie są obaj zarówno dziećmi przyrody i społeczeństwa? Cóż to ostatnie dziecko zrobiło im takiego, że zostało tak okrótnie potępione, tak całkowicie wydziedziczone? I czem zasłużył się ten, na którego spadły tak wielkie łaski, i którego tak hojnie zaopatrzono?... I my śmiemy mówić o wolności i o równości! Jakież więc znaczenie dajemy tym wyrazom? Gdzież może być wolność, kiedy człowiek pozbawiony wszelkich środków, staje się z potrzeby zależnym od wszystkiego? I gdzież tu może być równość, kiedy jedni mają wszystko gotowe dla siebie, a drudzy muszą wszystko sami sobie zrobić, czyli wyrażając się dokładniej, kiedy jedni mają wszystko, a drudzy nic“. Człowiek pozbawiony środków staje się narzędziem w ręku szczęśliwych... „I wówczas, kiedy daje innym korzystać ze swej osoby, sam nie ma nikogo, ażeby mógł z niego korzystać; on to sieje, a ludzie bogaci zbierają; oni to dają mu pracę i sami ciągną z niej zyski. W ten sposób pracuje on zawsze dla wzbogacenia innych, a nigdy dla siebie. Tymczasem ci ludzie bogaci sądzą, że są niezbędnymi dla nieszczęśliwych, i kiedy zatrudniają wielką liczbę rąk na swych ziemiach, lub w swych warsztatach, mówią z pewnego rodzaju samochwalstwem, że wielu ludziom dają do życia. Powinniby byli powiedzieć, że trzeba wielu ludzi, ażeby dali im możność życia w bezczynnym zbytku“.
Zapewne teoretycznie, w pewnej mierze nawet prawnie zrywano całkowicie z tradycyą podbójców, z przemocą i przywilejami, ale o wiele trudniej było ją wytępić faktycznie, w samem życiu całego narodu. Przez długowiekowe trwanie weszła ona w nawyknienie, obyczaje, opanowała dziedzinę uczuciową. Zdawało się większości ludu, że samo przeznaczenie wysuwało jednych na stanowisko panów, a drugim kazało być poddanymi. Brak oświaty, przesądy religijne utrudniały upowszechnienie świadomości politycznej, któraby osłabiała i tępiła to uczucie niewolnicze. Pomimo przewagi liczebnej, uczuwano pewien niewolniczy strach przed mniejszością i uznawano za jedyny środek obrony: przemoc i gwałty. Teroryzm późniejszy, to był wykwit tradycyi podbójców na gruncie
Strona:PL Limanowski - Naród i państwo studyum socyologiczne.pdf/43
Ta strona została przepisana.