Każdy większy ruch w narodzie potrzebuje propagandy umysłowej. Jeżeli pewne przekonania mają objawić się w czynie, muszą poprzednio rozpowszechnić się, wejść w obieg umysłowy całej społeczności i stać się duchową własnością jeżeli nie całego ogółu, to przynajmniej znacznej jego części.
Propaganda demokratyczna prowadzona gorliwie przez cały trzeci i czwarty dziesiątek bieżącego stulecia, sprowadziła 1846, 1848 i wreszcie 1863 r. Bezpośrednio lub pośrednio przyczyniła się ona do potężnej społecznej rewolucyi we wschodniej części Europy t. j. do zniesienia poddaństwa i zależności pańszczyznianej włościan w Austryi, Polsce i Rosyi.
Ciężkie narodowe klęski, którym ulegliśmy po zgnieceniu powstania 1863 r., nie powinny zasłaniać tych olbrzymich korzyści, które odnieśliśmy pod względem społecznym. Przyszła a nieunikniona walka o wolność mniej przeszkód a więcej sił w łonie narodu naszego znaleść powinna.
Ruch demokratyczny, osiągnąwszy to jasno sformułowane zadanie, jakiem było uniezależnienie włościan, musiał albo dalej rozwijać swój program i dojść do wymagań socyjalizmu, albo nie odnawiając się nowemi pojęciami i usuwając się od nowych społecznych prądów wstrząsających łonem europejskich ludów, uledz skostnieniu i zamarciu.
Siły żywotne narodu nie dopuściły do tego ostatniego smutnego wypadku, któryby sroższym był ciosem od wszelkieli gwałtów wrogiej nam przemocy. Młodość zerwała się gwałtownie z ochwytującego ją zabójczego odrętwienia i poczęła na swojem tonie nowe wielkie przyszłościowe pragnienie.
Witaj, jutrzenko swobody,
Zbawienia za tobą słońce!
∗
∗ ∗ |
Chcąc ze swojej strony przyczynić się do upowszechnienia przekonań socyjalno-demokratycznych, które jedynie mogą utrwalić i zapewnić przyszłość narodową, rozpoczynam wydawnictwo Biblioteczki socyjalno-demokratycznej. Największą niezawodnie korzyść przyniosłaby ona, gdyby ją można było wydawać w ojczystym kraju. Zdawało się nawet chwilowo, że względna wolność prasy panująca w zaborze austryjackim uczyni możliwem takie przedsięwzięcie. Ostatnie jednak lata rozwiały to złudzenie. Koniecznose więc i potrzeba wolnego słowa zmuszają do podjęcia wydawnictwa daleko od granic ojczystej ziemi.