do socyjalistycznego, lecz bezwiednie, instynktowo. Skrócić drogę i przyśpieszyć pochód do celu, zakreślonego samym rozwojem dziejowym, można, ale tylko wówczas, kiedy czynność bezwiedną zamienimy w dążenie samowiedne. Czynnikowi więc ekonomicznemu powinien dopomódz czynnik umysłowy. Należy się przeto podnieść oświatę, upowszechnić wiedzę ekonomiczną, zainteresować do zastanawiania się nad swojem położeniem i nad kwestyjami społecznemi. Im światlejszy umysł, tem łatwiej zwraca się ku wszelkim nowym pomysłom; im ciemniejszy, tem jest więcej konserwatywny. Jest to spostrzeżenie zrobione przez wszystkich etnologów. Czy jednak gruntowna i szeroka oświata całego ludu możliwa jest bez wolności politycznej? Czy bez możności drukowania i swobodnego rozszerzania książek socyjalistycznych można mówić o rozległej, trwałej i skutecznej propagandzie? Wątpię, ażeby ktokolwiek mógł szczerze tak myśleć.
Czynnik polityczny nie pozostaje także bez ważnego wpływu — jak niektórym się zdaje — na przybliżenie chwili ostatecznego przeobrażenia się stosunków społecznych. Instytucyje demokratyczne, rozszerzające prawa polityczne ludu, przyzwyczajają go do zastanawiania się nad własnemi interesami i do rachowania na własne siły. W kraju, gdzie lud nie przyzwyczaił się ufać własnym swym siłom, rewolucyja wszelka skończy się ostatecznie na mniej lub więcej życzliwej opiece mniejszości inteligentnej nad dalszemi jego losami. Widzimy to w wielkiej rewolucyi francuskiej w latach od 1792 do 1795 r. Kiedy zabrakło tej opiekuńczej inteligencyi, rozruchy ludowe w dniach germinala i prairiala (1795) nie zdołały same z siebie nic wydać. Przypatrując się owym wypadkom, musimy powtórzyć słowa Quinet’a: „żadnego planu, żadnego
Strona:PL Limanowski - Polityczna a społeczna rewolucja 1883.pdf/14
Ta strona została przepisana.