Strona:PL Limanowski - Wzajemna pomoc (Opiekun Domowy 1867, nr 30).pdf/3

Ta strona została przepisana.

Potrzebnym był nadto kapitał obiegowy. Każdy ze wspólników wniósł nie bez trudności, prawie po 16 zł. Pewna liczba robotników nie mających udziału w przedsiebierstwie, ofiarowała też nieznaczne summy. Słowem, 10 Marca z 1849 r., po zebraniu prawie 380 zł., stowarzyszenie uznało się za zawiązane. Fundusz spółki nie wystarczał nawet na pierwsze zakładowe i na codzienne drobne wydatki, konieczne przy prowadzeniu przedsięwzięcia. Ponieważ nic nie pozostawało na płace wyrobnicze, robotnicy więc przez dwa miesiące nie otrzymali ani jednego szelaga. Dopiero 4 Maja 1849 r. wykonane niektóre obstalunki i otrzymano zapłatę. Po zapłaceniu wszystkich długów naglących, a na każdego spólnika wypadło cokolwiek więcej niż po 11 zł. Przez miesiąc jeszcze trzeba było zadawalniać się płacą po 8 zł. 10 gr. na tydzień. Tymczasem stowarzyszenie składające się z wybranych robotników, powoli przezwyciężało przeszkody i ofiary z jakiemi musiało walczyć początkowo. Począwszy od Sierpnia 1849 r. dochód tygodniowy podnosi się do 16, następnie do 25, dalej do 33 zł, lecz ta ostatnia summa nie przedstawia całego zysku. W 1852 r. 2 wspólników było 32. Obszerne warsztaty i magazyny wynajęte za przeszło 3000 zł., już im nie wystarczały. Kapital niepodzielny i zapasowy stowarzyszonych, wynosił około 55 tysięcy zł. Spółka w tymże czasie zajmowała się budową 76 fortepianów i nie mogła wydołać wszystkim obstalunkom.“ Stowarzyszenia te nie miały na celu wyłącznie własnego tylko materjalnego pożytku, stanowiły one rzeczywiste braterstwa, a i w stosunkach na zewnątrz chęć ulżenia losowi swych bliźnich, przeważała nieraz korzyści pieniężne; tak naprzykład stowarzysznie krawców pod przewództwem dzielnego robotnika Berara zawiązane, w 1848 r. wolało dać droższą płacę wyrobnicom które się znajdowały w opłakanem położeniu, aniżeli korzystać z nastręczających swą pracę po niższej cenie.
Córaz bardziej wzajemna pomoc zaczyna łączyć ludzi. W samej tylko Anglji, nie licząc Szkocji i Irlandji, w 1865 r. było 599 stowarzyszeń, ułatwiających zadowolenie potrzeb codziennego życia. Wiadomo bowiem, że biedny za wszystko płaci drożej od bogatego i kupuje wszystko w gorszym gatunku. Dla zaradzenia temu, robotnicy łączą się w towarzystwa mające na celu kupowanie wszystkiego, co jest im potrzebne w większej ilości i wtedy, gdy to można zrobić najtaniej i w najlepszym gatunku. Członków tych towarzystw w Anglji rachowano w 1865 r. 148,586. Tamże potworzyły się liczne stowarzyszenia wzajemnej pomocy czyli towarzystwa przyjaciół; niektóre z nich mają setki tysięcy członków, a jedno z nich ma około czterechset tysięcy i dochodu rocznego półtora miljona złotych. Obecnie istnieją tam i zakłady fabryczne, gdzie robotnicy są zarazem przedsiębiercami. Angielskie towarzystwa wzajemnej pomocy mają głównie na celu: 1) utrzymanie lekarza, 2) dostarczenie chorym lekarstw, 3) wsparcie rodziny zmarłego członka; 8) pensyją dla starców, mających więcej jak lat 60, 5) pogrzeby i 6) zarząd stowarzyszenia.
We Francji w 1863 r. rachowano stowarzyszeń 4721. Dochód ich roczny w 1860 r. dochodził do 15 miljonów złotych. Jak jest wielki pożytek moralny i materjalny zespalania interesów, może służyć świetnym dowodem stowarzyszenie mularskie w Paryżu, które zawiązało się 10 Sierpnia 1848 r. „Spółka ta, powiada p. Wilijome, składa się z robotników, którzy bądź uczestniczą kapitałem i pracą, bądź samą tylko pracą, tudzież z obywateli, którzy nie pracują lecz uczestniczą w spółce swym kapitałem. Wieczorami mularze zajmują się uczeniem się wzajemnem. Chorzy ich leczą się na koszt spółki i otrzymują nadto pewną płacę w ciągu choroby. Spółka czuwa nad stowarzyszonymi na każdym kroku. Niektórzy z członków posiadają już do 7000 zł. zaoszczędzonych, które pozostają jako depozyt