Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/191

Ta strona została przepisana.

W dziele tem, pełnem metafizycznych rojeń i reminiscencji heglowskich, widoczny jednak jest wpływ Comte’a.[1] Autor wyrzeka się zupełnie dawnej swojej teorji sprzeczności, antynomii, która — zdaniem jego — nie może doprowadzić do rozwiązania kwestji, i która dogodna jest jedynie dla sofistów. Nie pogodzenie sprzeczności, lecz oznaczenie stosunku jest najważniejsze. Jakiż stosunek wybrać należy? «Zamiast szukać prawa mojej filozofii — powiada — w stosunku pomiędzy mną, który się uważam za szczyt bytu, i pomiędzy tem, co jest najniższe w stworzeniu i co uważam za bezmyślne, — będę szukał tego prawa w stosunku pomiędzy ja i drugiem ja, które nie jest mną, pomiędzy człowiekiem i człowiekiem».[2] Ten stosunek określa, a przynajmniej powinna określać Sprawiedliwość. Powinna ona być miarą, sprawdzianem wszelkich stosunków, a przede wszystkiem ludzkich. Nie jest ona wrażeniem, lub działaniem jednej strony, lecz jest zobopólna, polega na wzajemności, na przyjętem zobowiązaniu pożycia spólnego. «Wszelka moralność ludzka, tak w rodzinie, społeczeństwie, państwie, jak w wychowaniu, nauce, ustroju ekonomicznym, polega na jedynej zasadzie równego z obu stron poszanowania godności ludzkiej, we wszystkich stosunkach, mających na celu albo osoby, albo interesy».[3] Sprawiedliwość jest to najwyższa zasada, którą ludzkość czciła pod nazwą Boga, którą filozofia upatrywała w Idei Platona i Hegla, w Absolucie — Fichtego, w Rozumie czystym i Rozumie praktycznym — Kanta i t. d. «W całej encyklopedji wiedzy nie znajdujemy tak wysokiej idei»[4] Jeżeli ludzkość czci sprawiedliwość pod nazwą Boga, to może i dla Proudhona Bóg ma to samo znaczenie? Nie — odpowiada autor — precz z Bogiem, bój z Bogiem![5] A więc jesteś ateusz? Nie — odpowiada dalej — jeżeli mówię: bój z Bogiem, to znaczy, że uznaję Boga. Jestem antiteusz, co nie jest jedno co ateusz. «Ateizm mniema się być rozumnym i silnym, tymczasem jest głupi i tchórzliwy».[6] Jakże rozumiesz Boga? Bóg jest to absolut w najwyższej potędze. «Wcielony w osobę, absolut z potężniejącą władzą rośnie w rasie, w społeczeństwie, korporacji, państwie,

  1. Proudhon sam się przyznaje do tego wpływu. „P. Aug. Comte, którego powagę należy się zawsze przytoczyć, nawet wówczas, kiedy jego zdania nie odznaczają się wielką ścisłością...“ De la Justice etc. VI, 215. „Lecz, — jako uczeń Kanta i Comte’a, odpychałem absolut narówni z nadprzyrodzonością“ Théorie de la propriété. str. 202.
  2. T. I. str. 31 i 32.
  3. T. I. str. 307.
  4. T. I. str. 35.
  5. Proudhon opowiada, że kiedy 8 stycznia 1848 r. przyjmowano go do loży masońskiej, na zapytanie: „coś winien Bogu?“ — odpowiedział; „la Guerre“.
  6. T. III. str. 30.