Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/230

Ta strona została przepisana.

się tylko bezpośrednio, przez dedukcją. — Jakaż to jest prawda pozytwna? «Prawda jest wieczna — rozumuje Colins — albo jej niema. Prawda wieczna może należeć tylko do całostek wiecznych, całostki bowiem czasowe są tylko całostkami pozornemi. Całostki wieczne są koniecznie niematerjalnemi, całostki bowiem materjalne są tylko całostkami pozornemi. Jeżeli istnieje w nas istota niematerjalna, to ona koniecznie musi być istotą czułą, czuciem, ponieważ rozumowanie jest tylko stosunkiem do czułości, do duszy. A więc prawda, jeżeli ona istnieje, może być tylko istotą czułą, duszą, czuciem, uznaną całostką, niematerjalną, wieczną».[1]
Taki jest punkt wyjścia metafizyki Colinsa, którą pokrótce w streszczeniu przedstawię, ponieważ i ona odegrywa pewne znaczenie u jego wyznawców. Zdaniem naszego autora — istnieją dwa światy zupełnie oddzielne: świat materjalny czyli raczej materja, w której panuje konieczność, i świat duchowy czyli dusze, które są zupełnie wolne. Materja ulega ciągłym zmianom, przeobrażaniu się, przeistaczaniu. Dusze są niezmienne, wieczne. Wcielają się one w twory materjalne, dopiero kiedy te dojdą do pewnej doskonałości, kiedy wykształcą się w nich organy, przez które dusza swą czynność objawiać może. Ludzkie tylko istoty mają dusze. Świat więc widomy rozpada się na materjalny i ludzki. Ludzie tylko mają czucie, albowiem czucie może być tylko świadome. «Czuć, w moralnym stosunku, jest to znać, a znać jest to rozumować. Czuć, w czasie, w stosunku fizycznym, znaczy także rozumować. Wrażenie (sensation) otrzymane jest to rozumowanie.»[2] Zwierzęta właściwie nie mają czucia: ich czucie jest tylko pozorne, co przypomina zdanie Kartezjusza o automatyczności zwierząt. Przyjąwszy teorją wiecznie istniejących dusz, Colins uznaje także metampsychozę i, lubo oświadcza się wrogiem mistycyzmu, mówi jednak o pokucie dusz i odkupieniu złych czynów, w poprzedniem życiu popełnionych.

Socjalizm racjonalny — zdaniem Colinsa — musi zniweczyć narodowości. Jedyną bowiem podstawą ojczyzny, odrębności narodowej — w jego przekonaniu — jest religja. Dopóki są różne religje, dopóty są różne narodowości. Prawda atoli jest jedna, więc i religja w przyszłości może być tylko jedna, a wówczas narody połączą się w jednę ludzkość. Historja jednak tego nie potwierdza. Pod skrzydłem przecież jedności kościoła katolickiego, już w XIII stul. potworzyły się odrębności narodowe. Hiszpanie, Włosi, Francuzi, Belgowie — pomimo jednej i tej samej wiary katolickiej poczuwają się do odrębności narodowej. Znowu Niemiec katolik i Niemiec protestant, pomimo różnicy re-

  1. Str. 157, I. L. c.
  2. Str. 463, I. L. c.