Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/275

Ta strona została przepisana.

zapasy pożywienia. Wkładanie to jednak ma swoję granicę, poza którą staje się ono balastem nie tylko niepożytecznym, ale nawet szkodliwym. Europejskie gospodarstwa, wzorowo zorganizowane i prowadzone ze wszystkiemi zastosowaniami nowoczesnej nauki, produkują maximum zboża 85 hektolitrów z hektara. Chów bydła także napotyka prędzej swoję granicę, aniżeli wzrost ludności. «Może to surowo i przykro brzmieć, lecz w Indjach łatwiej powetować ubytek człowieka, aniżeli wołu».[1]

To, co mówiłem, stosuje się do ogólnego przejawu prawa ludnościowego, ale prawo to jest uwarunkowane jeszcze rozmaitemi względami geograficznemi, politycznemi, społecznemi, ekonomicznemi. Tam gdzie komunikacje są trudne, przeludnienie na pewnych punktach może łatwiej się przejawiać, aniżeli tam gdzie system komunikacyjny jest rozwinięty. Despotyzm polityczny, jak w Turcji i Rosji, utrudnia normalny rozwój warunków ekonomicznych, ludność więc wcześniej, aniżeli wówczas, gdyby istniała wolność polityczna, może napotkać utrudnione warunki swojej egzystencji. Biurokracja i militaryzm, zabierając z ogólnych zapasów żywności lwią część dla siebie, mniej cierpią od ludności wytwórczej, jeżeli z jakichkolwiekbądź powodów te zapasy się zmniejszają.[2] Im większa liczba pasożytów, tem trudniejsze położenie tych, co pracować muszą. Oddzielenie środków wytwórczych od pracy daje przewagę właścicielom pierwszych, i ci znowu z ogólnych zapasów wydzielają część dla swoich potrzeb. Pozostaje więc dla klasy robotniczej pewny bardzo ograniczony zapas, który powinien jej starczyć. Może więc nie istnieć przeludnienie w całym kraju, ale pomimo to dawać się dotkliwie uczuwać w łonie samej klasy robotniczej. Jest to względne przeludnienie. Był czas, kiedy w Anglii ludność robotnicza mogła jeszcze opierać się naciskowi manufakturzystów i, zadawalniając się zarobkiem pięciodniowym, nie chciała pracować przez cały szósty dzień. Otóż wówczas żądali manufakturzyści, ażeby przez nałożenie podatków na żywność, podnieść jej cenę, t. j. ażeby państwo dla swoich celów oddzieliło pewną nową część żywności i tem uszczupliło tę resztę, którą robotnicy mieli do podziału, co zmusiłoby ich do większego współubiegania się o nią a zatem i o pracę. Jeżeli podział, o którym mówię, nie odbywa się otwarcie, wyraźnie, to jednak odbywa się on stanowczo: reguluje ten podział cena żywności. Ci co mają dosta-

  1. Słowa przytoczone przez Marxa. Str. 219. II. Das Kapital.
  2. William Thompson (Inquiry into the Principles of the Distribution of Wealth) w przy toczonym przez Marxa ustępie (str. 312, II. Das Kapital) powiada: „Prawie trzecia część narodowego rocznego wytworu zabiera się wytwórcom pod nazwą publicznych ciężarów i spożywa się nieprodukcyjnie przez ludzi, którzy za to żadnego równoważnika nie dają, t. j. nic takiego, coby miało wartość takowego dla producentów...“