Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/276

Ta strona została przepisana.

teczne dochody, biorą tyle ile chcą; ci co mają mniejsze tyle, ile mogą; wreszcie ci co mają bardzo małe, biorą też bardzo mało, chociaż głód może im dokuczać. Z tego też powodu, w miastach podczas oblężenia, dla zapobieżenia nierównomiernemu i zbytkownemu spożywaniu żywności, zabiera się ją często ze składów prywatnych i składa się do magazynów publicznych, skąd się ją wydziela porówno dla wszystkich w takiej tylko ilości, jaka dla życia jest niezbędna.
Cena żywności oznacza stosunek jej zapasu do ludności w pewnym czasie i w pewnem miejscu. Wiadomą jest rzeczą, że w wielu miejscach zboże drożeje ku wiośnie, a najtańszem jest ku zimie. Urodzaj albo większy dowóz zboża spowodowują spadek jego ceny; odwrotnie, nieurodzaj albo brak dowozu podnoszą jego cenę. Nic to nie znaczy, że w kraju rolniczym cena żywności może być wyższa, aniżeli w kraju przemysłowym. Gdyby zebrane plony szły w równomierny podział, tegoby nie było. Lecz ponieważ podział najczęściej jest bardzo nierównomierny, kraj przemysłowy może zabierać większą część żywności kraju rolniczego, kupując ją od tych, co mają ogromne jej zapasy. Podnosząca się cena żywności na targu, mniejsza o to, czy jest to następstwem rosnącego zapotrzebowania wewnętrznego czy też zewnętrznego, podnosi także rentę gruntów, t. j. rozszerza uprawę rolną na mniej żyzne grunta. I dla tego renta jest wysoka tam, gdzie jest gęsta ludność, chociaż nie jest to koniecznym warunkiem.[1]
Ciągnie się — można powiedzieć — łańcuch, w którym z jednego ogniwa powstaje drugie: z prawa ludnościowego — walka o byt, z walki o byt — walka klasowa, z walki klasowej czyli raczej z istnienia klas antagonistycznych — względne przeludnienie. Usuńmy podział ludności na mających środki wytwórcze i nic niemających prócz własnych rąk, a coraz rzadszem będzie względne przeludnienie.
Unormowywać stosunek ludności do pożywienia można, z jednej strony powiększając produkcją, potrzebną niezbędnie dla życia, z drugiej zaś strony wstrzymując rozrost ludności. Zwróćmy teraz szczególną uwagę na tę ostatnią stronę i zapytajmy: czy wstrzymywanie rozrostu klasy robotniczej może wychodzić jej na szkodę, czy też na korzyść? Ażeby odpowiedzieć na to pytanie, zobaczmy, jaki może mieć wypływ liczne rozradzanie się ludności robotniczej na pojedyńczego robotnika i na ogół klasy robotniczej.

Wielka liczba dzieci zaiste nie może być błogosławieństwem dla ro-

  1. Marx, zaznaczywszy, że wszędzie gdzie gęsta jest ludność, renta jest wysoka (str. 686, I. Das Kapital), wskazuje, że w Irlandji, ze zmniejszeniem się ludności podniosła się renta (str. 726), nie wyjaśnia jednak tego dokładnie.