Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/317

Ta strona została przepisana.

akcja, stąd chwilowy upadek rewolucji, stąd wszystkie doznane nieszczęścia, wszystkie niebezpieczeństwa grożące teraz».
Było to rzeczywiście uświadomienie istotnego błędu, który w znacznej części przyczynił się do upadku rewolucji 1848 i 1849 r. Socjalizm nie doszedł był jeszcze do świadomości międzynarodowej. Wyjaśnił to pomiędzy innemi Jan Podolecki, członek Centralizacji Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, na obchodzie rocznicy 24 lutego w Londynie w 1851 r. «Wielka zasada Wolności, Równości i Braterstwa, jakoteż solidarności ludów, oderwana od narodowego istnienia, od niepodległości politycznej — mówił Podolecki — pozostaje na zawsze w stanie niespełnionej teorji, niemożliwej w praktyce. Obywatelstwo wynika z wyobrażenia Ojczyzny; w epoce takiej jak nasza, same jedynie obywatelskie cnoty mogą służyć skutecznie sprawie człowieczeństwa. Socjalizm czysto kosmopolityczny, niezdolny skruszyć jarzma cisnącego karki ludów, byłby tylko blichtrem i anachronizmem; — równie jak miłosierność i filantropja osobista, jest tylko blichtrem wobec społecznej nędzy. Prawdziwy socjalizm, rzeczywista wolność i solidarność, gruntuje się na indywidualizmie narodów, na sojuszu ludów, nie zaś na zniesieniu narodowości».
Myśl ta sama przejawia się w odezwach i czynnościach Komitetu Centralnego demokracji europejskiej, który zawiązał się w Londynie w 1850 r. Do składu jego weszli: Ledru-Rollin, Mazzini, Wojciech Darasz członek Centralizacji T. D. P. i Ruge. Następnie wszedł do komitetu także Bratiano. Komitet był widomym znakiem uznania zasady narodowości, równouprawnienia narodów, przymierza międzynarodowego.
«Jak państwo musi być harmonijną reprezentacją indywidualności i stowarzyszenia — powiada Komitet w swojej odezwie do ludów z dnia 20 października 1850 r. — tak każda organizacja demokratyczna reprezentować powinna i harmonizować z sobą narodowość i przymierze, ojczyznę i ludzkość. Gdzie te dwa żywioły nie są połączone, tam jest despotyzm i bezrząd; my zaś ani jednego, ani drugiego nie chcemy.
«Byli ludzie, którzy przestraszeni owemi wzajemnemi walkami narodów, jakie co krok znaczą krwią historją ludzkości, mięszając ciasny nacjonalizm rodów królewskich z narodowością ludów wolnych i równych, usiłowali w ostatniem stuleciu zatrzeć myśl narodową w jakimściś zamglonym kosmopolityzmie. W obec przeto zadania obejmującego całe człowieczeństwo, stawiali pojedyńcze indywidum, słabe, odosobnione; głosili cel, znosząc wszelkie dla dopięcia go środki. Było to konieczne, jakkolwiek przesadzone, oddziaływanie przeciw systematowi, fałszującemu myśl — rodzicielkę narodowości i stawiającemu w jej miejsce nieprzyjazne interesy kilku panujących rodzin.
«Myślą — rodzicielką narodowości jest organizacja ludzkości w je-