Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/318

Ta strona została przepisana.

dnorodne gromady, celem dopełnienia wspólnego obowiązku: postęp zatem powszechny i rozwinięcie ku Dobru wszystkich sił danych rodowi ludzkiemu».
W odezwie do ludów rumuńskich, Komitet jeszcze szczegółowiej rozwija swe myśli w tym przedmiocie. «Żaden lud — czytamy w tej odezwie — nie może odtąd pojedyńczo postępować po ziemi i zdobywać wolność, owe tchnienie życia; równie jak żaden człowiek nie może pojedyńczo odosobniać się w łonie społeczeństwa. Ludy są jednostkami ludzkości. Wstąpcie w ich wielką rodzinę; przy jej ognisku odzyskacie prawne dowody waszego przyszłego narodowego istnienia. Podajmy sobie rękę nad grobowcami naszych męczenników. Taż sama zemia nas mieści; toż samo niebo rozpościera się nad naszemi głowy: niechże taż sama myśl miłości rozgrzeje nasze serca, niech toż samo znamię zaświadczy o braterstwie przed Bogiem i przed ludźmi. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego: to hasło jedynie nas zbawi, hasło święte, długo zapomniane przez ludy a przywłaszczone przez wrogów ku spełnieniu bezbożnych zamiarów

....................

«Narodowość jest wolnością ludów, nie zaś nienawiścią, nieufnością, ani zazdrością.

....................

«Przyszłość nie należy do królów, którzy na kongresie Wiedeńskim; mocą zwierzęcej siły, samowolnie porozrywali narody. Przyszłość należy do ludów sprzymierzonych, do kongresu, w którym wszystkie reprezentowane będą, na podstawie równości, który odnowi kartę europejską wedle życzeń ludów, stosownie do warunków geograficznych, do powinowactwa, mowy, tradycji i właściwych skłonności; przyszłość jest w powszechnem wotowaniu, w tej najwyższej ustawie Demokracji».

W odezwie do Polaków, Komitet przypominał, że Polacy to przynieśli światu wielką myśl: federacją ludów słowiańskich. «Czemużbyście nie mieli dać — zapytuje — hasła słowiańskiemu światu? Czemużby Warszawa nie miała stać się Rzymem północy, ogniskiem północnych plemion, jak Rzym był niem dla południowych i środkowych». Federacja ludów słowiańskich, to jest wręcz coś przeciwnego panslawizmowi. «Panslawizm, to nie wolność ludzkości, to jedność panteistyczna. Pojęcie potworne, płód despotyzmu wojskowego. — Europa cała odepchnęłaby go ze zgrozą, wszakże już od r. 1825 zaprzeczony jest nawet nad Newą. Panslawizm, to car. Nie z nim lud polski może i powinien wejść w sojusz, ale z męczennikami moskiewskiej wolności, ale z następcami Pestla, Murawijewa, Bestużewa i ich towarzyszy».[1]

  1. Wyciągi te porobiłem z londyńskiego Demokraty Polskiego: Nr. 2, 28 i 31 z 1851 r.