Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/330

Ta strona została przepisana.

był tego samego zdania. Varlin mniemał, że należało korzystać z położenia o tyle tylko, by wymódz samorząd gminny Paryża i zabezpieczyć istnienie rzeczypospolitej. Istotnie, oddanie władzy nad Paryżem zgromadzeniu jego posłów i merów było najlepszem wyjściem z trudnego położenia. Na tej drodze, możnaby wyjednać jakie ustępstwa, a a co najważniejsza uniknąć wojny domowej, która nie miała żadnych widoków powodzenia, i której ogromna większość ludności paryskiej nie pragnęła. Prawdopodobnie, Komitet ustąpiłby, gdyby mniej było miłości własnej pomiędzy radykałami, stanowiącemi większość merów i posłów paryzkich, i mniej prowokacyjnego ducha w Thiersie i Zgromadzeniu Wersalskiem. O walce zbrojnej tak mało myślano, że Włodzimierz Rożałowski, który niedawno w szeregach francuskich bił się z Niemcami i który następnie wraz z Edwardem Borniewskim oddawał wielkie usługi Jarosławowi Dombrowskiemu, zabrał już był swoje manatki i chciał wyjeżdżać do Ameryki.
Po długiem ociąganiu się, zdecydowano wreszcie wybrać komunę t. j. radę gminną czyli miejską. Wybory odbyły się 26 marca. Stawiło się do głosowania 280.000 wyborców t. j. dwie trzecie uprawnionych do tego. Ludność powitała z entuzjazmem komunę. Czemże jednak była ta komuna? Była reprezentacją miasta Paryża i niczem więcej. Wszystkie stronnictwa miały w niej swoich przedstawicieli. Większość była radykalna i socjalistyczna, ponieważ taką była większość Paryżan. Stowarzyszenie Międzynarodowe wprowadziło do komuny wszystkiego tylko 17 członków na ogólną ich liczbę 78.

Jakże sama komuna zapatrywała się na swoję rolę? Czy uważała siebie za radę gminną czyli też za rząd rewolucyjny, który otwierał nową erę nie tylko dla Francji, ale dla całej Europy? Pojęcia w tym przedmiocie były niejasne, pomieszane; przeważała jednak ta myśl, że komuna była organem tylko lokalnym. Komuna odbywała nawet swe posiedzenia w sali rady gminnej, chociaż ta sala była dla niej bardzo niedogodna. Chaotyczność proudhonowska, która nie wywietrzała jeszcze była z głów młodszych socjalistów francuskich, jeszcze bardziej przyczyniała się do pomącenia opinij. Zdawało się im, że oni są prawdziwemi tylko socjalistami, i nie tylko odmawiali większości tego tytułu, ale nawet jej członków traktowali jako swych przeciwników.[1] Czy słusznie? — Artiur Arnould przecież świadczy, że nikt w komunie, po ustąpieniu z niej kilkunastu

  1. Ponieważ młodzi socjaliści najwięcej pisali o komunie paryskiej, przeto opinje ich najwięcej się upowszechniły. Opinje te jednak okazują się bardzo jednostronnie, gdy dokładniej oceniamy historja komuny. Przyznaję się do grzechu, że przez długi czas patrzyłem także na komunę przez okulary Lefrançais’go, Arnould, Malona i t. d. Dziełko Piotra Ławrowa, pomimo widocznego sprzyjania mniejszości, trafnie krytykuje jej zachowywanie się.