Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/422

Ta strona została przepisana.

w Brukseli: izba pracy (chambre du travail), gdzie De Paepe wykładał ekonomją społeczną. Część tych wykładów, tudzież inne konferencje, które miano w izbie, ogłosiło drukiem czasopismo, wychodzące p. t. Économie sociale. Teorja Marxa miała pomiędzy Belgami także wielkie powodzenie.
Niemało się przyczynił do ugruntowania przekonań o kolektywnem władaniu ziemi Emil de Laveleye. Badania jego nad formami pierwotnemi własności ziemskiej (De la propriété et de ses formes primitives) silniej podkopały powagę własności ziemskiej osobistej, aniżeli wszystkie dawniejsze rozprawy i teorje. Przekonano się, że własność ziemska ulega przeobrażaniu się, rozwojowi, ewolucji, a więc dzisiejsza forma w państwach europejskich nie jest ani ostateczna, ani najdoskonalsza; przekonano się także, że forma spólnościowa własności niegdyś była powszechna, że odpowiada ona ustrojowi demokratycznemu, i że łatwo daje się połączyć ze wzorowem gospodarstwem. W uzupełniającej poprzednie dzieło rozprawie, wydanej w 1886 r. (La propriété collective du sol en différents pays), de Laveleye jeszcze dobitniej wykazuje ważne korzyści gminnego ustroju ziemi.
Bardzo niedostatecznie rozwinięte w Belgii elementarne wykształcenie — Belgia jeszcze niedawno zajmowała pod względem elementarnego wykształcenia trzynaste miejsce w Europie — tudzież haniebne wyzyskiwanie kapitalistów belgijskich, wykazane przez rządową komisją badawczą, sprzyjały rozrostowi propagandy anarchistycznej wśród ciemnych i przygnębionych mas ludu okolic górniczych. Pod wpływem jej, wzburzenia okazywały się tu i ówdzie, a w marcu 1886 r. w kraju Charleroi przybrały cne istotnie groźną postawę. Wybryki anarchistyczne zbiegły się tam razem ze zmową górników, i rozpoczęła się żakierja. Spalono pięć pałaców i ogromną fabrykę w Jumel, poniszczono ruchomości i przepłoszono burżuazją. Strach był wielki nietylko w Belgii, ale i w całej Europie. Zdawało się już, że się rozpoczyna rewolucja społeczna. W Belgii zmobilizowano wojska i oddano nad niemi dowództwo jenerałowi Van der Smissen. Rozruchy te jednak stłumiono. Była to jedna z licznych przygrywek do zapowiadających się ważnych wypadków.
Nigdzie socjalizm nie doszedł jeszcze do takiej liczebnej potęgi jak w Belgii i zawdzięcza to swemu wielostronnemu rozwojowi. Nie pomijano tam żadnej drogi, nie lekceważono żadnego środka. Organizacje robotnicze ze współdzielczości wykuły sobie znakomitą broń. Wiele stowarzyszeń ma własne piekarnie, gospody, apteki. Zwłaszcza znakomitą jest organizacja Vooruit, mająca własną drukarnią. W Brukseli robotnicy mają własny dom: Dom Ludu. Stowarzyszenia przemysłowe i izby syndykalne są bardzo liczne. W końcu 1884 r. utworzyło się belgijskie stron-