Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/433

Ta strona została przepisana.

przed sobą olbrzymią wówczas sławę Narodnoj Woli; drudzy zaś, bojąc się strasznych następstw wojny domowej, oświadczali się jeno za przygotowawczą, umysłową pracą. W emigracji, objawiającej antipatrjotyczny kierunek, dyferencjacja także odbywała się coraz większa. Trzymając razem z emigracją rosyjską, ulegała ona tym samym metamorfozom, co i ta ostatnia. Z początku przeważały opinje anarchistyczne, następnie zaczęła się skłaniać ku niemieckiej demokracji socjalnej, wreszcie kierunek Narodnoj Woli porwał ją.
Emigracja, pozostając w ciągłych stosunkach z krajem, podniecała tameczną czynność i sama szła z propagandą wszędzie, gdzie ludność mówiła po polsku. Zawiązano stosunki w Poznańskiem, zagłębiano się na Szląsk. Następstwem propagandy w Poznańskiem był proces socjalistyczny w Poznaniu w lutym 1882 r. W Galicji emigranci, którzy zawsze jeszcze innego prócz rewolucyjnego nie uznawali kierunku, mieli wpływ wielki.
W królestwie kongresowem ci socjaliści, co zawarli sojusz z Narodną Wolą rosyjską, utworzyli spiskową organizacją p. n. Proletarjat. Sojusz z Narodną Wolą powinien był oznaczać, że nowa organizacja dąży do przewrotu politycznego. A jakiż może być pierwszy czyn przewrotu politycznego w Polsce, jeżeli nie obalenie jarzma cudzego? Nie jestże to także pierwszy punkt wiary patrjotycznej? Tymczasem w organie Proletarjatu i w propagandzie jego milczano o wypędzeniu najazdu a natomiast wiele mówiono o rewolucji społecznej. Zdawało się, jakby spiskowcy gotowi byli wywołać wojnę domową, wobec bagnetów i dział najezdniczych. Nie spostrzegali oni, że stojąc na gruncie antipatrjotycznym, niepodobna było nic trwałego i silnego zbudować w narodzie, w którym patrjotyzm wszedł do krwi i kości. I czy mogli rachować, że klasa robotnicza, najbardziej patrjotyczna ze wszystkich klas, da się im długo powodować?! A tymczasem zaślepieni doktrynaryzmem, sami sobie dół kopali. Waryński nie zawahał się nawet na sądzie, gdzie zmuszony był stawać przed najezdcami i przemawiać w ich języku, wyrzec te słowa: — «My wrogowie rządu, ale nie jesteśmy patrjotami w politycznem znaczeniu tego słowa i nie podnosimy kwestji narodowej. My — wrogowie klas posiadających i uprzywilejowanych, które w kraju naszym, dzięki swemu rozwinięciu i tradycjom politycznym są silnym i niebezpiecznym przeciwnikiem».[1] Proletarjat strasznemi ofiarami okupił swoje błędy.

Czynność i upadek Proletarjatu otworzyły socjalistom ostatecznie oczy. Zrozumiano, że w Polsce socjalista musi być patrjotą i patrjotą gorętszym i czynniejszym od tych, co siebie tylko patrjotami nazywają. Socjaliści polscy powinni tak jak serbscy stanąć na czele wszystkich, co

  1. Str. 148. Z Pola Walki. Genewa 1886.