Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/443

Ta strona została przepisana.

zdrością patrzyli na swobodę ludu polskiego w księstwie. I kiedy wojska polskie wkroczyły do Galicji zachodniej (w Lubelskie), ludność wiejska wszędzie je witała z radością. Z wielu przykładów, przytoczę tu jeden zapisany przez Koźmiana w jego Pamiętnikach. «Pod Lubartowem — opowiada on — orało kilkadziesiąt pługów na niwie, około której traktem przechodziły wojska polskie z muzyką i śpiewem marszu Dąbrowskiego. Nagłe to i niespodziewane widowisko, zwłaszcza gdy oracze usłyszeli mowę polską i ujrzeli barwy narodowe, w takie uniesienie wprawiło orzących, że wszyscy parobcy porzucili pługi i wmięszali się dobrowolnie w szeregi narodowe, i tak z przypiętemi gałązkami do miasta radośnie weszli i wszyscy z własnej ochoty zaciągnęli się.»[1] Do zdobycia Zamościa wiele dopomogli rekruci galicyjscy, którzy wdzierającym się na wały Polakom podawali bagnety i wciągali ich do góry. Tak samo radośnie powitali chłopi litewscy i białoruscy idące w przedniej straży przed wojskiem francuskiem pułki polskie, kiedy te przeszedłszy Niemen, ogłaszały z ramienia cesarza Napoleona wolność ludowi tamecznemu. Wrażenie ogłoszonej w Kurlandji włościanom wolności było tak silne, że następnie władze rosyjskie musiały środkami gwałtownemi przywracać dawne posłuszeństwo, i niezawodnie spowodowało to także w części cara Aleksandra I do oswobodzenia ludności wiejskiej w prowincjach nadbałtyckich.

Kiedy po upadku Napoleona I, losy Polski znajdowały się w ręku przyjaciela Adama ks. Czartoryskiego, wszystko zdawało się wróżyć pomyślną przyszłość sprawie wskrzeszenia państwa polskiego i rozwojowi sprawy włościańskiej. Aleksander, aczkolwiek zachwiał się już był w swem liberalnem usposobieniu, to wszakże pozostawał jeszcze pod wpływem Czartoryskiego, który zgodnie z tradycją swej familii popierał sprawę uobywatelenia ludu rolniczego. Z ramienia jego książę Lubecki, jako zastępca ministra spraw wewnętrznych Księstwa Warszawskiego, wystosował do urzędów administracyjnych, władz krajowych i politycznych zapytania, w jaki sposób możnaby przyprowadzić włościan do lepszego stanu i nabycia własności?[2] Będąc w Paryżu, Aleksander przyrzekł Kościuszce

  1. Str. 12, II. Pamiętniki Kajetana Koźmiana. Poznań. 1858.
  2. Pytań tych było siedm. Przytoczę trzy najważniejsze. „I. Podać myśli, jak teraźniejsza wolność włościan prawem 21 grudnia 1807 r. opisana, dałaby się na ich pożytek obrócić. Jakie w czasach teraźniejszych urządzić stosunki włościanina z dziedzicem? z uwagą na zapobieżenie próżnowaniu i opuszczaniu mieszkań, gruntów i gospodarstwa przez włościan.“ „VI. Jakich sposobów rząd najwyższy z swojej strony ma użyć, w celu przyprowadzenia włościan do lepszego stanu i nabycia własności gruntowej?“ „VII. Urządzić plan ograniczający w pewnej mierze gospodarstwo każdego rolnika dla uniknienia drobnych podziałów, determinując ilość gruntu w każdym gatunku dla jednego gospodarza, do jego dobrego bytu potrzebną.“