Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/445

Ta strona została przepisana.

profesor ekonomii politycznej, Michał Choński, wciąż powtarzał uczniom, «że póki ludowi wiejskiemu ręce nie będą rozwiązane, póki włościanin nie zostanie właścicielem owoców swej pracy i posiadaczem ziemi pod innemi jak dziś warunkami, napróżno jest myśleć o powiększeniu pomyślności krajowej i bogactwa narodowego.» W Wilnie Towarzystwo szubrawców, gromadzące w swem łonie najwyższą inteligencją litewską, a którego pierwszy prezydent, Jakób Szymkiewicz, umierając uwłaszczył swoich włościan, piętnowało poddaństwo jako niedające się pogodzić z pojęciem o godności ludzkiej; a następnie Towarzystwo promienistych podnosiło umysły ku ideałowi braterstwa powszechnego i rozpalało miłość ku ludowi. Dość powiedzieć, że z Wilna wyszedł Mickiewicz; a z Krzemieńca wyszli także: Maurycy Gosławski, Tomasz Padura, Tomasz Olizarowski, który najrealniej odtwarzał postacie ludowe, i wreszcie Stanisław Worcell. Juliusz Słowacki jednoczył w sobie wpływy krzemienieckie z wileńskiemi.
Uwłaszczenie włościan, aczkolwiek przez światlejszą opinją popierane tak w Królestwie Polskiem jak w Poznańskiem, dla ogółu szlacheckiego było żądaniem wygórowanem, uroszczeniem rewolucyjnem. Widząc, że rząd pruski przygotowuje się do uwłaszczenia włościan, jak to był uczynił już w Prusach, szlachta poznańska nie tylko nie starała się była uprzedzić rządu, jak tego wymagał narodowy interes polityczny, ale korzystając ze swego formalnego prawa, wywłaszczała włościan i procesowała się z administracją pruską, która dla osłabienia wypływu polsko-szlacheckiego wzięła była lud wiejski w swoję opiekę. Uwłaszczenie włościan w Poznańskiem nastąpiło z ramienia rządu pruskiego w kwietniu 1823 r. Gdyby ono odbyło się było z postanowienia samego społeczeństwa polskiego, to niezawodnie dla przyszłości narodowej przyniosłoby to większe korzyści. Ale czy takie postanowienie było możliwe w społeczeństwie, które nie miało żadnej własnej politycznej organizacji, które nie miało własnego przedstawicielstwa, ani własnego rządu?
Rachować zaś na to, że każdy z osobna dziedzic, chociażby pod pewnym naciskiem opinii publicznej, mógł przeprowadzić uwłaszczenie włościan, było to przypuszczać w ogóle szlacheckim za wiele uczucia ofiarności i poświęcenia się. Ludzie wielkich uczuć są zawsze wyjątkami. Jak należałoby dążyć do uobywatelenia ludu, dawał przykład nie syn szlachecki, ale mieszczański, znakomity Stanisław Staszic.
Korzystając, że rząd austryjacki sprzedawał w zabranych przez siebie prowincjach dobra narodowe za tanie pieniądze, Staszic mając złożony przez siebie mały kapitalik, kupił starostwo hrubieszowskie, obejmujące miasto Hrubieszów z przedmieściami i z kilku okolicznemi osadami i liczące około 4.000 ludności. Stawszy się w ten sposób wielkim właścicie-