Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/447

Ta strona została przepisana.

winął czynność fabryczną, w celu powiększenia zarobku włościan. Testamentem przekazał Sztabin włościanom, ale instytucja społeczno-ekonomiczna, nie mając odpowiedniego kierownika, upadła.
Aczkolwiek ani w lożach wolno-mularskich, ani w spiskach politycznych nie zajmowano się wiele sprawą włościańską, to wszakże już ta okoliczność, że członkami ich stawali się ludzie gotowi do ofiar i poświęcenia, że mówiono o braterstwie powszechnem, o przyszłej Rzeczypospolitej, opartej na podstawie rozległej wolności i równości, nadawała im w społeczeństwie znaczenie propagandy demokratycznej. Wszyscy spiskowcy uważali zniesienie poddaństwa tam, gdzie ono istniało, za rzecz konieczną, niechybną. Przyłączenie prowincyj litewskich i ruskich do Królestwa Polskiego musiało pociągnąć za sobą zaprowadzenie kodeksu napoleońskiego, nadającego wszystkim mieszkańcom równe prawa cywilne. Było pomiędzy spiskowcami także wielu zwolenników uwłaszczenia włościan; tak npd. w Narodowem Patrjotycznem Towarzystwie: Stanisław Worcell był mistrzem obwodu rowieńskiego, Narcyz Olizar — łuckiego.
Prawdopodobnie, spiski rozwijałyby się i krzewiły, bez wybuchu, jeszcze przez dość znaczny przeciąg czasu, gdyby nie nastąpiła była rewolucja we Francji. Wysocki w swoim Pamiętniku pisze, że niemal wszyscy oficerowie rachowali na nią wiele. «O niczem innem — powiada — prawie nie mówiono jak o rewolucji francuskiej i o najdrobniejszych jej wypadkach.» «W Warszawie — opowiada Mochnacki sam naoczny świadek — to samo się działo po dniach lipcowych co w obozie. Zrazu był to tylko głuchy szmer nakształt powiewu drzew rozkołysanych, lecz za rozejściem się wiadomości o wypadkach paryskich, stolica Polski wzmagała się i huczała jako rzeka wezbrana, chcąca się rozlać z swego łożyska.» «Ruina starszej linii Burbonów — mówi dalej tenże autor — dawno nieznaną radością napełniała Warszawę. Ci, których stan i wiek nie przywiązywał do porządku istnącego, życzyli sobie najrychlej jego zmiany; inni zaczęli się tego lękać. Lecz wszyscy odgadywali, że coś ważnego nastąpi, że coś ważnego musi nastąpić. Nakoniec cała Warszawa zaczęła mówić o rewolucji, jakby 160.000 ludzi do jednego związku, do jednej konspiracji należało.»[1]

Zapał rewolucyjny ogarnął na początku powstania 1830 r. wszystkie warstwy narodu. Włościanie objawiali wówczas jak najlepsze chęci. Gdyby korzystano z tego nastroju umysłów i niezwłocznie ogłoszono zniesienie poddaństwa i pańszczyzny w całej dawnej Rzeczypospolitej, miałoby to olbrzymie dla powodzenia sprawy powstania następstwo. Ale by-

  1. Str. 302, I. Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831 przez Maurycego Mochnackiego. Poznań, 1863.