Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/462

Ta strona została przepisana.

wództwa, powiaty, gromady, równe między sobą. Kościół, który ma jedno i wspólne wszystkim narodom wojsko, rozsądza ich sprawy w razie potrzeby. «Gród na przesmyku Suezu, oparty na zatokach dwóch mórz, Śródziemnego i Czerwonego, i bramami swemi dotykający dwóch części świata, Azji i Afryki, będzie stolicą całego Kościoła Powszechnego»[1]
Świętosławski chciał mieć narody wielkie i już dlatego życzył zjednoczenia wszystkich Słowian czy też Sławian — jak powiada. «Jestem całą duszą — mówi — za jedną i nierozdzielną Rzeczpospolitą Sławiańską».[2] Ogółowi Sławian daje nazwę Sławonii. W jego przekonaniu, «Sławonja, a najszczególniej owe jądro całej Sławiańskiej Rodziny, Polska,»[3] wykształciła myśl Wszechwładztwa Ludu, owę podstawę, «na której oprze się cała budowa przyszłych urządzeń społeczeńskich». Jako szczery katolik, chociaż nie w rozumieniu rzymskiem, pragnął on powszechnej jedności nawet językowej i uważał, że «język powszechny jest nie tylko potrzebny, ale konieczny»[4] a tym językiem oczewiście miał być język polski, i dlatego w szkołach powiatowych miano uczyć mówić, czytać i pisać dwoma językami, narodowym i polskim.[5]
Kiedy gromadzianie roztrząsali z całą powagą i uwagą pełne fantazji pomysły Świętosławskiego. Towarzystwo Demokratyczne, zarzuciwszy sieć spiskową na grunt ojczysty, przygotowywało tam powstanie narodowe. Wiadomość o wybuchu rewolucyjnym w Krakowie spadła jak piorun z pogodnego nieba na emigracją, niewtajemniczoną w czynności spiskowe. Zawrzało wszędzie jak w kotle, i jedna myśl zjednoczyła wszystkich: spieszyć na pole walki. «Spodziewając się, iż odtąd działania w Emigracji, jeżeli nie na całej Emigracji, to drobiazgowo korporacyjne istnieć przestaną, a nastąpi jedność i zgoda, aby w tej jedności i zgodzie, w miłości bratniej, pod znakami narodowymi uczynić powrót do Ojczyzny», gromada Grudziąż rozwiązała się i archiwum swoje odesłała Świętosławskiemu do przechowania.
Świętosławski w 1854 r. wydrukował najważniejsze dokumenty z powierzonego mu archiwum w książce p. t. Lud Polski i tem upamiętnił jednę z ważniejszych stronnic umysłowego rozwoju w życiu naszej emigracji. Książka ta była główną podstawą mego opowiadania o tem stowarzyszeniu.

Niezawodnie Towarzystwo Demokratyczne Polskie miało największy wpływ na rozwój i upowszechnienie przekonań demokratycznych w Pol-

  1. Str. 281.
  2. Str. 306.
  3. Str. 309.
  4. Str. 306. L. P.
  5. Str. 284.