Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/481

Ta strona została przepisana.

później usadowiały się coraz mocniej w piśmie, lubo nigdy nie były organicznym wypływem jego kierunku. Nieraz zastrzegano się przed twierdzeniem Rzewuskiego lub nawet przeczono mu, i trzeba przyznać, miano w tem słuszność, albowiem zwracano uwagę na bliższe potrzeby i skutki praktyczne, a mniej wiązano się doktryną.
Leon Rzewuski, syn targowiczanina, co mu nieraz dawano uczuć, chociaż ojcem jego był uświetniony poezją Słowackiego emir arabski, brał udział w powstaniu 1830 r. jako oficer artylerji i był adjutantem Chłopickiego w bitwie pod Grochowem. Osiadłszy następnie w Galicji w Podhorcach, ulegał równocześnie dwóm wpływom: staroszlacheckiej przeszłości, która przemawiała żywo do niego ze ścian jego domu i ze wspomnień rodzinnych z nim połączonych, oraz nowoczesnej demokratycznej literatury, która przekonywała go o konieczności nowego ustroju społecznopolitycznego w przyszłości. W Postępie przytacza on całe stronice z Mazziniego i Ludwika Blanc’a. W 1842 r. zwiedzał Włochy, Francją, Anglją. W 1847 r. zaczął pisywać krótkie artykuliki ogólnej postępowej treści, które świadczyły o potrzebie podzielenia się swojemi myślami. Kiedy nadeszły wypadki rewolucyjne 1848 r., Rzewuski chciał pchnąć szlachtę na drogę przeobrażeń społecznych, pierwszy wraz z Adamem Potockim zdezwał się za tem, ażeby starać się o zamianę sejmu stanowego na zgromadzenie narodowe, złożone z posłów wybranych, tudzież nalegał na bezwarunkowe zniesienie pańszczyzny, ale widząc opór i niechęć szlachty, przestał w nią wierzyć i zawzięcie walczył z organem szlacheckim, Polska.» Gdzie kasta szlachecka okazała swoje siły? — zapytywał w Postępie. — W emigracji? W kraju na sejmach postulatowych? Czy w stowarzyszeniach prywatnych, albo może w dniach Marcowych? Kto nawet wierzył, musiał stracić wiarę![1]

Myśli socjalistyczne Rzewuskiego nie były jasne. Widocznie, że w tym czasie sam szukał jeszcze odpowiedzi na nasuwające się mu pytania. Widział dobrze, że ustrój istniejący upaść musi, ale ciężko mu było rozstać się z tą przeszłością dziejową, którą ukochał mocno. Pojmował, że wskrzesić Polski dawnej staroszlacheckiej niepodobna, ale z obawą patrzał na urabiającą się nową narodowość ludową. Może być ona wroga dawnej — jak o tem ostrzegła krwawa burza 1846 r. — może być nawet czynnikiem burzącym? Chciałby to odwrócić. «Jeżeli chcemy unikać burzących działań narodowości ludowej — powiada — nie stawiajmy jej oporu; przeciwnie stawajmy na jej czele. Staropolskich nie wynosić ołtarzów, nic nie narzucać, coby mogło jako narodowi reakcyjne być uważane. Polskę przyszłości, Polskę witajmy ludową, nie wołajmy cieniów świętych

  1. N. 49.