Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/486

Ta strona została przepisana.

między ludźmi błogosławiony pokój na ziemię, a za nim widna w przezroczu objawionej przyszłości jedna owczarnia».[1]
Upowszechnianie się przekonań socjalistycznych w Poznańskiem stwierdzano i w nieprzyjaznym im obozie. Antoni Szymański w swoim artykule; «O komunizmie» (T. VIII, Przegląd Poznański, 1849) z goryczą mówi o swoim zawodzie, jakoby nie należało się obawiać socjalizmu w Polsce. «Przekonaliśmy się — pisze on — że nasza ufność była mylna, i że na gruncie polskim znajdują się ludzie głoszący więcej niż socjalizm, głoszący wyraźny komunizm».

W Królestwie Kongresowem stało na porządku dziennym zniesienie pańszczyzny, uwłaszczenie włościan, ale surowe warunki cenzuralne czyniły niemożliwą dyskusją w tej sprawie. Cokolwiek pisnao tam w sprawie włościańskiej, drukowano w Poznaniu albo za granicą (dzieła Krzyżtopora, Józefa Gołuchowskiego). Właśnie bardzo ważne w tym przedmiocie wyszło w Poznaniu dzieło: O urządzeniu stosunków rolniczych w Polsce, napisane przez Tomasza Potockiego pod pseudonymem Adama Krzyżtopora. Myślący ten ekonomista-rolnik przyszedł do wniosku, «że instytucje gminne i równość demokratyczna są główną przeciw proletariatowi zasłoną».[2] Uważa on nawet, że zasada wspólnej, gromadzkiej własności jest bardzo pożądaną dla włościan, albowiem usuwa niedogodności, płynące z prawa rozrządzalności własnością, a mianowicie dążność do zbytniego rozdrabniania gruntów i formowanie się pauperyzmu rolniczego, a przytem odpowiada więcej demokratycznemu ustrojowi i wymogom rolniczym, aniżeli utworzenie pewnego rodzaju majoratów włościańskich. «Przy zasadzie wspólnej, gromadzkiej własności, upadają kwestje podziału ziemi przy sukcesjach, gdyż jedynie majątek ruchomy dzieli się pomiędzy spadkobierców; objęcie zaś gospodarstwa po zmarłym, będąc nie przywilejem, ale obowiązkiem, ale ciężarem, dostaje się temu ze spadkobierców, którego władza gromadzka uzna za najzdatniejszego. Przy niej uprawa może się według potrzeby miejscowej koncentrować lub rozdrabniać; własność ziemi pozostaje nietkniętą».[3] «Lecz odrzekną konserwatyści — powiada Potocki — «przy takiem urządzeniu, własność gromadzka, zamiast być zasłoną przeciw komunizmowi, byłaby niejako jego armją, byłaby siłą potężną i uorganizowaną, z położenia swego nieprzyjaciółką prywatnej własności i gotową do rozpoczęcia z nią walki, aby ją przeistoczyć na formę pod jaką istnieje». «Nie dzieliłbym tej obawy, gdyby

  1. Str. 321 i 322. Dział drugi.
  2. Str. 239. O urządzeniu stosunków rolniczych w Polsce przez Adama Krzyżtopora. Drugie poprawne wydanie. Poznań. 1859.
  3. Str. 462. l. c.