Strona:PL Limanowski Bolesław - Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu.pdf/65

Ta strona została przepisana.

tować rząd w sferze materjalnej. «W banku tym byłyby złożone wszystkie bogactwa, podstawa całej wytwórczości, wszystkie narzędzia pracy, słowem wszystko, co stanowi dzisiaj ogół własności osobistej»[1]. Od tego banku zależeć będą banki miejscowe i specjalne, opiekujące się oddzielnemi gałęziami przemysłu.
Często daje się słyszeć zarzut, że oddanie rozdawnictwa narzędzi pracy państwu powiększyłoby ogromnie jego atrybucje i wytworzyło okropny despotyzm. Zarzut ten jednak, o ile dotyczy saint-simonistów, niekoniecznie jest słuszny, najprzód dlatego, że odgraniczenie zupełne czynności materjalnej od czynności duchowej (oświata, religja, sądy, i t. d.) było jednym z najgłówniejszych ich postulatów, a powtóre dlatego, że teorja ich historyczna uważała, że państwo w dzisiejszej swej formie jest instytucją, która należy do przeszłości nie zaś do przyszłości.
Podług ich teorji, wojna, podbój, dały początek państwu starożytnemu. W miarę jednak tworzenia się szerszych organizacji pomiędzy ludźmi, wyłaniał się przemysł pokojowy. Chrześcianizm, oddzielając kościół od państwa, oddzielił właściwie społeczeństwo pokojowe od społeczeństwa wojennego. Katolicyzm dał przewagę pierwszemu nad drugiem, a jako przejaw społeczeństwa pokojowego, wyświadczył wielką usługę ludzkości: «on to potargał kajdany niewolnika[2]; on to wyprowadził kobietę ze stanu poniżenia, na jakie skazywało ją wyłączne panowanie siły; on to odkrył duchową stronę naszej przyrody i nauczył nas ulegać powadze prawa czysto moralnego; on to wzniósł nasze uczucia z koła ciasnego, ze sfery niższej, jaką przedstawiają rodzina i ojczyzna, do wyżyn braterstwa powszechnego»[3]. Zadaniem saint-simonizmu jest prowadzić ewolucją dalej. «Zbliżamy się do epoki, w której jedność i harmonia powiążą wszystkie dążenia człowieka, i w której, skutkiem tego, będzie tylko jedno społeczeństwo i jedna władza; posługując się chwilowo językiem chrześciańskim, powiedzielibyśmy, że prawo cesarza doszło do swego kresu, że ma zniknąć i ustąpić miejsca prawu Boga, którego królestwo ma wreszcie przyjść na ziemię».[4]

W pojmowaniu saint-simonistów, społeczeństwo przyszłe przedstawia się nie w postaci państwa, lecz raczej w postaci kościoła, który panuje nie siłą, lecz przekonaniem, który utrzymuje ludzi w porządku nie strachem, lecz miłością. W państwie saint-simonistowskiem (jeżeli już mamy zachować wyraz: państwo) rządzi ksiądz (le prêtre gouverne), przed-

  1. Str. 149.
  2. W innem miejscu Bazard przypomina, że Grzegorz Wielki w szóstem stuleciu oswobodził niewolników w swoich posiadłościach.
  3. Str. 396.
  4. Str. 354.