Strona:PL Limanowski Bolesław - Socyjalizm jako konieczny objaw dziejowego rozwoju.pdf/34

Ta strona została przepisana.


Taki jest stan rzeczy, kiedy praca, kapitał i ziemia znajdują się w różnych rękach. A coby było, gdyby się znajdowały w jednem? W takim wypadku — powiada Adam Smith „w miarę postępów wytwórczej siły pracy, odbywających się w skutek jej podziału, płaca robotnicza podniosłaby się. Wszystkie przedmioty potaniałyby i byłyby wytwarzane przez mniejszą ilość pracy. A ponieważ przy podobnym stanie rzeczy oczywiście zamiana przedmiotów regulowałaby się równą ilością pracy, potrzebnej do ich wytworzenia, to możnaby je także było kupować za mniejszą jej ilość.“[1]

    się właścicielem nowego kapitału 80.000 tal. Utworzył się on na mocy spójni społecznej.“ „Dajmy teraz na to — dalej powiada autor Kapitału i pracy — iż przy założeniu kolei Kolońsko-Mindeńskiej wziąłem na sto tysięcy akcyj al pari. Bez najmniejszej troski ze swej strony o tę kolej żelazną, otrzymuję z początku corocznie 5, później 8, 10, 12, nakoniec 13 procent od mego kapitału, olbrzymią zatem rzeczywiście dywidendę, tracę zaś ją nieubłaganie do ostatniego szeląga. Sprzedaję obecnie Kolon.-Mindeńskie akcyje według kursu po 175 i otrzymuję nowy kapitał 75.000 talarów, nie zebrawszy i nie oszczędziwszy z mego dochodu jednego nawet szeląga.“ Widzisz więc pan, że pieniądz robi pieniądz, o czem u nas już dawno ludzie wiedzą. P. Au z dziwną usłużnością, godną lepszej sprawy, stara się usprawiedliwić rentę kapitału, czyli, jak nazywa, zysk przedsiębiorcy. „Tuszymy — powiada pompatycznie — że najodpowiedniej wytłumaczymy zysk przedsiębiorcy jako wynagrodzenie za trafny, odpowiadający potrzebie ogólnej wybór przedsiębiorstwa. Wynagrodzenie takie jest sprawiedliwe; słusznie należy się większy zysk temu, który korzystając z moralnego kapitału swego doświadczenia, umiał odczuć potrzebę społeczną, aniżeli temu, co dopiero za nim po udeptanej już podąża ścieżce.“ Otóż pewien mały kapitalista, odczuwszy potrzebę społeczną, zaczyna prowadzić z powodzeniem pewne przedsiębiorstwo. Spostrzega to wielki kapitalista i, po udeptanej podążając ścieżce, staje z nim do współzawodnictwa. Któryż z nich, panie Au, będzie ciągnął większe zyski? Czy naprawdę ten, któremu — podług pana — słusznie one się należą?

  1. Str. 60. Adam Smith: Ueber die Quellen des Volkswohlstandes. Neu bearbeitet von Dr. C. W. Ascher. Stuttgart, 1861. Erster Band.