Strona:PL Lindau - Państwo Bewerowie.pdf/9

Ta strona została przepisana.

postać Hunna, — barczysty z wypukłą piersią, silny, z wielkiemi ale kształtnemi rękoma i nogami, stanowił prototyp Germanina z jasno-blond włosami, krótko ostrzyżonemi, i bardzo długą, a jeszcze jaśniejszą, spadającą na piersi brodą. Czoło miał w miarę wysokie, niebardzo wydatne, oczy wielkie i niebieskie, patrzące z dobrotliwym wyrazem. Dziwnym w tej twarzy, która wyglądała, jak model do stylowej głowy Kaulbachowskiej, — był kontrast między opaloną od słońca cerą a płowemi włosami i zarostem. Przekroczył już niezawodnie trzydziestkę, czterdziestki wszakże napewno jeszcze nie dobiegł.
Minęło kilka chwil, zanim rozmowa przy okrągłym stole, przerwana przez wejście obcego, nawiązała się nanowo. Przybrała wszakże teraz inny obrót i prowadzona była przyciszonym głosem. Zaszedł ten rzadki wypadek, że intruz nie został sterortzowany przez siedzącą uprawomocnioną przy okrągłym stole większość, lecz że raczej on, milcząc, zaimponował owym pięciu czy sześciu panom i nieświadomie zmusił ich, by mieli wzgląd na niego. Obcy jegomość zajmował towarzystwo wyłącznie. Robiono na jego rachunek najsprytniejsze kombinacye, — kto zacz, zkąd przybywa i jakie jego miano? Jeden z gości utrzymywał, że nieznajomy musi być tenorem bohaterskim do partyi Wagnerowskich i że będzie występował jako rycerz łabędzia na scenie nadwornej. Inny twierdził, że to magnat marchijski albo oficer kirasyerów po cywilnemu, a trzeci, obdarzony poglądem trzeźwiejszym, zapewniał, że to właściciel menażeryi i pogromca lwów.