Strona:PL Linde-Slownik Jezyka Polskiego T.1 Cz.1 A-F 013.jpg

Ta strona została przepisana.

chowica, osobliwie zaś Leopoldy piérwszéy edycyi z trzecią; n. p. co w piérwszey edycyi brzmi: „dał mu twardą a ciężką odpowiedź”, w trzeciéy edycyi „odpowiedział mu srodze”. Co Leopolita tłumaczy: „stałem się sam sobie *ciężek”, to bibliia Gdańska: „stałem się sam sobie ciężarem”. W Radziwiłłowskiéy iest; „nie będziesz ubogiemu *ciężek”; w biblii Gdańskéy: „nie obciążysz ubogiego”. Budny tłumaczy: „z ubogiego *ciążą biorą”; bibliia Gdańska: „zastawę biorą”. Gdzie bibliia Radziwiłłowska położyła słowo „ceklarz”; tam bibliia Gdańska „sługa sędziego”. - Podobnym sposobem postępowałem w czytaniu ciekawéy edycyi, którą zrobił Naruszewicz, tłumaczenia przez różnych Horacyusza. Co Kortyński tłumaczył: „Ciebie, Kupidynie, się boią matki o swe syny”; to Koblański: „Ciebie się boią dla swych synów matki”; Naruszewicz zaś: „W tobie się matki synów boią straty”. - Tym sposobem zjawia nam się szlad postępuiącego z czasem poloru naszego ięzyka. Nie wiem, czy się nie mylę, lecz zdaie mi się, że tak ułożony słownik, zawiera niby biiografiią każdego wyrazu; wyprowadzaiąc go albowiem z kolébki Słowiańszczyzny, a czasem z zapadleyszéy ieszcze starożytności, stawia świadków na to, co się z nim działo w każdym wieku, tak co do formy, iak co do znaczenia, i czy iuż iako obumarły poszedł teraz w niepamięć; (w takim przypadku oznacza się gwiazdeczką lub asteryskiem); czy też ieszcze żyie w dzisieyszém używaniu.

Kiedy więc zbiór ten, co do gatunku swoiego, iest historyczny nieiako, t. i. że daie wiadomość o każdym wyrazie, w iakim stanie znaydował się dawniéy i dziś się znayduie, czyż wolno było zbieraiącemu tylko wyrazy, nowe słowa podług upodobania tworzyć i składać? Historyk, tworząc, osoby i zdarzenia, nie historyą pisze, lecz romans; zmyślaiący samowolnie słowa, podobną powoduie się nierzetelnością. Łacno pomnażać liczbę słów składanych, skleiaiąc każde z każdym koleyno przyimkiem, nie oglądaiąc się zwłaszcza ani na potrzebę, ani na brzmienie, ani na loiczną wartość ztąd wynikłego znaczenia. Takie sobie założywszy źrzódło zbogacenia ięzyka, oszpecił zacny Bandtke szacowany z grammatycznéy pracowitości swóy słownik, składaniną i uszom i wyobraźni wstręt czyniącą, n. p. dobarwiam, dobarwiczkuię, dobestwiam, docechuię, dochrobotywam, docofywam, doczopuię, doczostnikuię. Właśnie iak gdyby w Niemieckim kto chciał składać zergeben, bereißen, abfassen, behinken, zerweisen u.s.w. Wolałem kilką tysiącami tych i tym podobnych słów bydź od niego uboższym, i mieysce ich zostawić wyrazom i wyłuszczeniom potrzebniéyszym, niż takiemi dzieło niepotrzebnie a mniéy przyzwoicie zapychać. Kto sobie pozwala samowolnie słowa tworzyć, nie iest autorem słownika ięzyka narodowego, lecz ięzyka swego; tu bynaymniéy nie służy przysłowie: melius abundare. - Smiem na tém mieyscu powtórzyć własną moię uwagę, którą wsparty powagą nieśmiertelnego Knapskiego, przy wstępie do slów z przyimkiem do - składanych, w słowniku umieściłem: „Gdy prawie wszystkie słowa z przyimkiem do - składaią się, lub składać się mogą, za tém niepodobna wszystkich, nam infinita prope sunt, mówi Knapski, et pro arbitrio cuiusvis componi possunt, zwłaszcza we wszystkich ich znaczeniach tu wyliczyć; umieszczą się na swoiém mieyscu naypotrzebniesze, a oraz i tę, na które się przykłady znalazły.” Podobnym sposobem i sławny Adelung w Niemieckim słowniku postępował; wyraźnie zaś pod przyimkiem zer - powiada: „da täglich neue Abtheilungen dieser Art gemacht werden, so werde ich die meisten davon im Folgenden übergehen.” Co tu względem przyimku do - ostrzeżono, rozciąga się i do wszytkich innych, osobliwie do przyimku po -, z krótymby inaczéy wszystkie słowa z pod każdéy innéy litery powtarzać wypadało. Zeby zaś tym więcéy uniknąć rozlekłości w powtarzaniu, składane z negacyą nie -, gdzie można było, razem z pierwtnemi umieściłem, n. p. niecny i cny, iako