Ta strona została uwierzytelniona.
Naprzód straszą mnie bąki
Co latają w ogrodzie,
Żółte osy z nad łąki
I jałówka co bodzie,
Potém boję się tęczy
Na wilgotnym obłoku,
Choć się do mnie tak wdzięczy
Pijąc wodę z potoku.
Bo ta tęcza świecąca,
Gbybym poszła Broń Boże!
Z ziemi unieść mnie może
Do białego miesiąca.
Wreszcie trwożą mnie grzmoty
I piorunów trzaskania,
Kiedy niebios blask złoty
Tak się strasznie odsłania.
Lecz w kościele nie czuję
By najmniejszéj bojaźni,
Mnie tam radość przejmuje;
W sercu jeszcze mi raźniéj.