znającego gleby, z której powstała myśl i jej kwiaty; ani o miłośniku ludu, który ognistą swą duszę chowa pod korzec, zamiast ją iskrami światła rozsiać tam, gdzie ciemno...
Wszystko to, dokładniej i jaśniej niż w opowiadaniach jakichkolwiek, znajduje się w zbiorze drukowanych i nie drukowanych, pisanych i nie pisanych praw i rozporządzeń wyjątkowych, które — czem są? Racyą stanu? Karą? O pierwszej mówić trudno, bo jest rzeczą taką, przeciw której żadna racya, z jakichkolwiek dziedzin sumienia czy rozumu ludzkiego czerpana ostać się nie może; bo jest jednym z tych wielbłądów, o których Wasz wielki myśliciel Włodzimierz Sołowjew, pisał niedawno, że stają ludziom w gardłach i tamują mowę artykułowaną. Lecz jeżeli to kara, to za co? Za próby odzyskania tej strony życia narodowego, którą jest niepodległość polityczna? Nie byłżeby zhańbionym naród, któryby nigdy tych prób nie czynił i nie wydałbyż przez to świadectwa, że niema w nim żadnego już życia? Któż nie uwielbia Tella, Wilhelma Orańskiego, Waszyngtona i nie przyklaskuje zastępom, których byli wodzami? A czyliż podobna, uwielbiając tych mężów, jednocześnie potępiać Kościuszkę i w dalekie pokolenia karać jego naśladowców? Lecz, jeżeli nawet w oczach czyichkolwiek kara, to czy współczesne kodeksy prawne, owoce wzrastające bądź co bądź w świecie ducha chrześcjanizmu i humanityzmu, dążą do obostrzania, lub do łagodzenia środków, dotykająch winowajcę w jego wolności, bezpieczeństwie i zdrowiu? I czy ojczyzna Wasza, Szanowni Panowie, która ma
Strona:PL List Elizy Orzeszkowej do literatów rosyjskich.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.