Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/108

Ta strona została przepisana.

dzieścia, a podniecony teraz dojrzałością pragnienia, wpijał się we wszystko, czego dosięgnąć zdołał, z iście męską zaciekłością, niespotykaną u młodzieży, studjującej normalnie.
Gdy obecnie Martin oglądał się wstecz z poziomu już osiągniętego, świat dawniej znany — świat mórz dalekich, obcych krajów, okrętów, marynarzy i kobiet-harpij — wydawał mu się małym i nędznym światkiem. Łączył się teraz ze światem nowym i w połączeniu tem rozszerzał. Martin, szukający uparcie jedności, ku wielkiemu swemu zdziwieniu, znajdował między obu światami punkty styczne. Równocześnie zaś wzniosłość myśli i piękno uczuć, promieniejące z książek, wierzyć mu kazały, że tam wysoko, gdzie jest Ruth i jej rodzina, mężczyźni i kobiety żyją wyłącznie wzniosłością i pięknem. Tu, w dole, gdzie istniał on i jemu podobni, wszystko jest nieczyste i nieszlachetne. Martin pragnął czemprędzej strząsnąć ze siebie proch ziemi i wznieść się do jasnych wyżyn, gdzie w ciszy i pięknie królują władcy świata. Całe jego dzieciństwo i młodość pełne były dziwnego niepokoju. Nim spotkał Ruth, sam nie wiedział, czego pragnął, lecz jedno wiedział napewno: że pragnął zawsze. Teraz niepokój stał się ostry, bolesny i nieznośny, lecz zato Martin wiedział nareszcie jasno i zdecydowanie, że tem, co musi posiąść, jest piękno, rozum i miłość.
W ciągu kilku tygodni widział Ruth ze sześć razy i każde widzenie stawało się nowem natchnie-