Martin Eden wracał z morza do rodzinnej Kalifornji pełen miłosnego pragnienia. Wyczerpawszy
swój zapasik pieniężny, najął się był jako majtek na
skuner, odpływający na poszukiwanie zaginionego
skarbu. Po ośmiu miesiącach daremnych poszukiwań wyspy Salomona stały się smutnemi świadkami zlikwidowania ekspedycji. Załodze wypłacono
należność w Australji, i Martin najął się natychmiast na pakeboat, idący w kierunku San-Francisco. Owe osiem miesięcy, spędzone na morzu, zaopatrzyły chłopaka w pieniądze, umożliwiając mu
na dobre kilka tygodni spokojne oddanie się studjom.
Martin posiadał chwytny umysł i duże zdolności,
ale przedewszystkiem niezmożoną wolę, wspartą jeszcze wielką miłością do Ruth. Podręczniki gramatyki, zabrane na drogę, przewertowane zostały od
deski do deski i opanowane najzupełniej przez mózg
chciwy a nieznużony. Chłopak mógł już teraz obserwować nieprawidłowości mowy kolegów i czemprędzej poprawiał w myśli chropowatość marynarskich wyrażeń.
Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/121
Ta strona została przepisana.
Rozdział IX