istnieją takie rzeczy, jak paragrafy, odnośniki, cytaty i t. d. Dotychczas nie myślał o podobnych rzeczach, lecz teraz bez wahania rozpoczął pracę na
nowo, sprawdzając każdy szczegół według podręcznika i zdobywając w przeciągu jednego dnia więcej
wiadomości o prawidłach pisania, niż przeciętny
uczniak przez rok cały.
Przepisawszy opowiadanie powtórnie i starannie
zwinąwszy arkusze w rulon, Martin przypadkowo
natrafił w jakiejś gazecie na zbiór przykazań dla
początkujących literatów i zapoznał się z żelaznem
prawem niezwijania rękopisów w rulony, oraz konieczności pisania po jednej stronie kartki.
Złamał był oba przykazania! Ale zato dowiedział się również, że pierwszorzędne pisma płacą
najmniej 10 dolarów za kolumnę. Wobec tego, po
raz trzeci przepisując rękopis, pocieszał się mnożeniem dziesięciu kolumn przez dziesięć dolarów. Rezultat pozostawał niezmienny — sto dolarów —
i Martin zdecydował, że lepiej być pisarzem, niż
marynarzem. Gdyby nie te nieszczęsne błędy —
byłby napisał opowiadanie w przeciągu trzech dni.
Trzy dni — sto dolarów. Na morzu trzebaby na to
pracować ze trzy miesiące, a może i więcej. Trzeba
chyba być warjatem, żeby się puszczać na morze,
kiedy można pisać — zakonkludował: A przecież
zarobek sam w sobie nic dla Martina nie znaczył.
Wartość pieniędzy polegała jedynie na swobodzie
ruchów, estetyce otoczenia i wyglądu, to jest na
tem wszystkiem, co przyśpiesza zbliżenie do smu-
Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/126
Ta strona została przepisana.