Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/136

Ta strona została przepisana.
Rozdział X

Tego wieczora Martin pozostał na obiedzie i, specjalnie dla przyjemności Ruth, postarał się zrobić dobre wrażenie na jej ojcu. Rozmawiali o morzu, jako o fachu, który to temat Martin znał do gruntu. Pan Morse wyraził się później, iż młody Eden ma wcale dobrze w głowie. Martin, starając się unikać dialektu i dobierać najodpowiedniejszych wyrazów, zmuszony był do mówienia powoli, co umożliwiało mu odnajdywanie najcenniejszych myśli. Czuł się znacznie lepiej, niż przy pierwszym obiedzie przed niespełna rokiem, skromność zaś jego i pełne rezerwy ułożenie znalazły uznanie nawet w oczach pani Morse, która nie mogła nie zauważyć postępów chłopaka.
— Ten Eden jest pierwszym mężczyzną, którego raczyła zauważyć Ruth — odezwała się po obiedzie pani do męża. — Dotychczas była niepokojąco obojętna na wszystko, co dotyczyło znajomych młodych ludzi.
— Czy zamierzasz użyć tego młodego marynarza dla rozbudzenia dziewczyny? — zapytał.
— Rzecz prosta, iż nie mam ochoty pomagać jej