o morzu zaopatrzony był nader obficie. Niemniej
bogaty był dział wiadomości o kobietach. Oba jednak nie miały ze sobą nic wspólnego; dwie skrytki
pamięci nie łączyły się wzajemnie. Wydawało się
dziwacznem niepodobieństwem, żeby w wielkim kotle wiedzy połączyć było można histeryzującą kobietę ze statkiem, co pruje fale i walczy z burzą.
Dopiero Herbert Spencer przekonał go, iż nietylko
nie było to niepodobieństwem, lecz że odwrotnie,
brak łączności był niemożliwością. Każda rzecz łączy się w każdą inną, od najdalszej gwiazdy, w olbrzymich przestrzeniach świata, do mirjadów atomów w ziarnku piasku pod nogą człowieka.
Nowy ten światopogląd stał się dla Martina źródłem niewyczerpanego zainteresowania. Bezustannie szukał związku przyczynowego pomiędzy wszystkiemi rzeczami pod słońcem, a nawet po drugiej
stronie słońca. Przypominał sobie najbardziej niewspółmierne przedmioty i nie mógł się uspokoić,
dopóki nie znalazł ich wzajemnego ustosunkowania — ustosunkowania pomiędzy miłością, poezją,
trzęsieniem ziemi, ogniem, grzechotnikiem, tęczą,
drogiemi kamieniami, monstrualnością, zachodem
słońca, rykiem lwów, zapalonym gazem, kannibalizmem, pięknem, morderstwem, dźwignią i jej punktem oparcia, a wreszcie tytoniem. W myśli unifikował sobie wszechświat, brał go w ręce, oglądał,
wędrował przez jego ścieżki, aleje i dżungle nie
jak przerażony podróżny, w gąszczu tajemnic szukający nieznanej sobie mety, lecz jak spokojny ob-
Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/171
Ta strona została przepisana.